Będą solone dorsze, śledź, klopsiki, kotlety z kaszy gryczanej, musujące piwo, chałki, piernikowe ciasteczka i grzańce. U naszych sąsiadów.
Mamy ograniczenia, ale przynajmniej będziemy mogli świętować w gronie najbliższych. Podobnie jak nasi sąsiedzi. Ci zza miedzy i zza morza, bliscy, już dobrze poznani. Sąsiedzi, do których jeździmy. Często nawet z nimi pracujemy albo mieszkamy w ich krajach. Jakie będą ich świąteczne stoły?
Norwegowie wyciągną ze spiżarni swojego lutefiska, solonego dorsza, wymoczą go w wodzie, a następnie w ługu i potem jeszcze raz w wodzie. Osuszony, trafi do gara albo na patelnię. Do tego dorzucą pieczone żeberka juleribbe albo pinnekjøtt, solone i suszone, a czasem wędzone na ogniu z brzozowych witek żeberka jagnięce, do których podadzą purée z brukwi. Kto wie, może część potomków wikingów skusi się na pieczoną głowę jagnięcą? Podleją zaś swoje dania uwarzonym na święta piwem słodowym i winnym, gorącym napojem korzennym o nazwie gløgg.
Szwedzi otworzą puszki i wyciągną z nich surströmming. Kiszonego śledzia. Mam nadzieję, że zrobią to delikatnie, bo jego zapach, unoszący się nad falami Bałtyku, spłynie na nasze Pomorze, wygnie drzewa, pomarszczy płyty chodnikowe i zepsuje nam święta. (…)
Sławek Walkowski
Więcej przeczytasz w 25. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [13 i 20 grudnia 2020 R. XXXI Nr 25 (810)]
TUTAJ można zakupić najnowszy (25/2020) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-252020/287