„Martwego chłopaka wzięliśmy na ręce. Potem wyrwaliśmy z baraku drzwi i położyliśmy go na nich. Krzyczeliśmy »Mordercy, mordercy!«. W pewnym momencie znaleźliśmy się w potrzasku. Otoczyli nas żołnierze i zaczęli strzelać. Rozpierzchliśmy się” – wspominał Henryk Mierzejewski, wówczas dwudziestojednoletni stoczniowiec.
Bezpośrednią przyczyną Grudnia ’70 była podwyżka cen. Ogłoszona 12 grudnia 1970 roku – tuż przed świętami Bożego Narodzenia – wywołała społeczne oburzenie. Stanisław Kociołek, wicepremier PRL, członek Biura Politycznego, przyjechał do Gdańska, aby stonować nastroje robotników. Został źle przyjęty. Jak relacjonował reporter Michał Mońko: „Słychać buczenie, tupanie, a wreszcie pokrzykiwania. Kociołek próbuje przekonywać stoczniowców do swoich racji. Mówi coraz głośniej, coraz agresywniej, coraz bezczelniej. Ale w ogólnym chaosie jego wypowiedzi nie trafiają do ludzi”. Kociołek zareagował ze złością: „Ja, towarzysze, po pomoc do was nie przyjechałem. Macie robić swoje!”. W końcu wzburzeni stoczniowcy ostentacyjnie wyszli. (…)
Jan Hlebowicz
Więcej przeczytasz w 25. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [13 i 20 grudnia 2020 R. XXXI Nr 25 (810)]
TUTAJ można zakupić najnowszy (25/2020) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-252020/287