Bóbr to groźny przeciwnik. Inteligentny i przebiegły. Wyposażony w dodatku w zęby, które przegryzają drzewa, więc z ludzką ręką poradzi sobie bez problemu. Akcja odławiania to zadanie dla odważnych.
– Cały czas trzeba uważać i ani na chwilę nie można stracić koncentracji – mówi Wojciech Misiukiewicz, leśnik, pracownik Wigierskiego Parku Narodowego i szef firmy odławiającej bobry.
Suwalscy „odławiacze bobrów” swoje usługi świadczą na terenie całego kraju. Mogą podjąć się każdego wyzwania. Roboty nie brakuje, bo w Polsce działa jeszcze tylko jedna podobna firma. A bobry tak się rozpanoszyły, że trudno nad nimi zapanować. Skarb Państwa wypłaca odszkodowania za straty spowodowane przez pięć gatunków zwierząt: rysie, wilki, żubry, niedźwiedzie i właśnie bobry. Przy czym 95 procent wszystkich wypłat jest za straty wywołane działalnością tych ostatnich.
– Nie każdy nadaje się do odławiania tych zwierząt – zastrzega Wojciech Misiukiewicz z Suwałk. (…)