Przyjaciele z dzieciństwa. Przyjaciele ze szkolnej ławki. Przyjaciele z ogólniaka. Przyjaciele ze studiów, z pracy, od kręgli, z wakacji, na jedną podróż. Przyjaciele od wczoraj, a już wczorajsi. Przyjaciele od serca. Przyjaciół i przyjaźni jest wiele – powyższa litania to tylko antipasto możliwych ich twarzy. Rodzą się one targane przez czas, stąd po dziecięcych nastają te młodzieńcze, po szkolnych – studenckie, po podwórkowych wyskakują napotkane w czasie wojaży.
Czas rodzi przyjaźnie, ale również zakuwa w kajdany: ilu przyjaciół z dzieciństwa dzisiaj odwiedzamy? Ilu przyjaciół ze studiów wylądowało w albumie wraz z uzyskaniem dyplomu? Ilu kumpli z pracy wymiotła emerytura? Nie trzeba kłótni i różnicy zdań, aby je zerwać – wystarczy upływ czasu i nasza beztroska.
Nie wiem, dlaczego, ale kiedy myślę o przyjaźni, zapala mi się w głowie obraz letniego nieba. Wtedy to – w piękną letnią noc – po raz pierwszy przeczytałem o teorii Wielkiego Wybuchu, o ciągłym rozprzestrzenianiu się wszechświata, o „ucieczce galaktyk”. Gwiazdy, której wcześniej wydawały się serdecznymi przyjaciółkami, towarzyszkami snów i fantazji, nagle – odwróciwszy się – zaczęły uciekać, posłuszne prawu Hubble’a: „im dalej od siebie jesteśmy, tym szybciej jeszcze od siebie się oddalamy” (astronomowie i matematycy – wybaczcie uproszczenie!). Czy tak zawsze musi być? (…)
ks. Piotr B. Tisler
Więcej przeczytasz w 5. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [5 i 12 marca 2023 R. XXXIV Nr 5 (868)]
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.