To jest prosta potrawa. Mąka, mleko, woda, sól i jajka. Wyrabiamy z tego płynne ciasto, którego porcje smażymy na patelni. A potem dodajemy, co tylko chcemy.
Siedzieliśmy na plaży, a Leon i Janek pomagali mi ustalić temat na kolejny felieton. Chłopcy wymieniali na zmianę różne potrawy. Akurat takie, o których już pisałem.
– A o naleśnikach było? – spytał Leoś. O tak, pomyślałem. To dobry pomysł.
Tym bardziej, że z Jelitkowem kojarzą mi się naleśniki. Dobrze się kojarzą. W czasach beznadziejnego PRL-u obok pętli tramwajowej stał niewielki, drewniany domek. Właściwie to stoi do dzisiaj, ale ówcześnie sprzedawano w nim lody włoskie i naleśniki. Latem, gdy tylko opuszczaliśmy plażę, już zaczynałem marudzić i stękać, że chcę zjeść naleśnika. (…)
Sławek Walkowski
Więcej przeczytasz w 13. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [25 czerwca i 2 lipca 2023 R. XXXIV Nr 13 (876)], str. 37
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.