Nasz papież z końca świata – Krzysztof Tadej

Dziesięć lat temu, 13 marca 2013 roku, sześć minut po godzinie dziewiętnastej nad Kaplicą Sykstyńską w Watykanie pojawił się biały dym. Był to znak, że kardynałowie wybrali dwieście sześćdziesiątego szóstego papieża w dziejach świata. Został nim Argentyńczyk, jezuita – kard. Jorge Mario Bergoglio.

REKLAMA

„Zadaniem konklawe było dać Rzymowi biskupa. Wydaje się, że bracia kardynałowie poszli znaleźć go na końcu świata” – to jedno z pierwszych zdań, które wypowiedział papież Franciszek. Szybko okazało się, że Franciszek ma inną osobowość niż jego poprzednicy – Jan Paweł II i Benedykt XVI. Od początku zaskakiwał. Pojechał do domu dla księży, w którym mieszkał przed konklawe, żeby zapłacić za swój pobyt. Zapowiedział, że będzie jeździł tanimi samochodami, a nie limuzynami. Na jego nadgarstku pojawił się jeden z najtańszych zegarków, a na jego piersi srebrny, a nie złoty krzyż. Każdy dzień pontyfikatu przynosił nowe informacje, które wprawiały w osłupienie księży pracujących w Watykanie. Papież stwierdził, że nie będzie mieszkał w Pałacu Apostolskim, ale pozostanie w Domu św. Marty, bo chce być wśród ludzi. Zrezygnował z czerwonych papieskich butów. „Mają być czarne, mam je kilka lat, po co je zmieniać, skoro są dobre?” – stwierdził. Niespodziewanie wyjechał poza Watykan i odwiedził w szpitalu chorego kardynała. Na zagraniczne pielgrzymki zabierał czarną aktówkę. Nie pozwolił, żeby ktoś ją za nim nosił. Na pytanie, jakie ważne dokumenty ma w teczce, odparł: „Są tam przybory do golenia, brewiarz, kalendarz i książka o św. Teresie od Dzieciątka Jezus, której jestem żarliwym czcicielem”. W ciągu dnia Franciszek telefonował do znajomych zakonnic, które na początku uznały, że ktoś z nich żartuje, mówiąc, że jest papieżem. W nocy otworzył drzwi i podając euro, poprosił gwardzistę szwajcarskiego, żeby przyniósł mu kawę z automatu. Zdumiony gwardzista stwierdził, że zaraz obudzi kogoś z kuchni, ale papież zaprotestował: „Chcę najzwyklejszą kawę z automatu!”. Kiedy ją otrzymał, przyniósł krzesło z pokoju, żeby gwardzista odpoczął. Żaden z tych gestów nie był przypadkowy. Przez każdy z nich papież chciał przekazać coś ważnego. Warto przypomnieć jeszcze inny wyjątkowy gest, który zaskoczył gości papieża – polityków z Sudanu Południowego. Podczas spotkania z nimi papież padł na kolana i zaczął całować ich stopy. Błagał, żeby skończyli walki i kłótnie między sobą, których skutkiem była wojna w kraju, śmierć kilku tysięcy osób i emigracja ponad dwóch milionów mieszkańców. Gest okazał się skuteczny na tyle, że papież tam poleciał w lutym tego roku. Franciszek, pytany o te gesty, podkreślał, że na nich nie można się zatrzymywać i że w życiu jest coś o wiele bardziej istotnego.

„Rządzi się głową, a nie kolanem”

„Jaki jest papież Franciszek?” – spytałem jednego z najbliższych współpracowników Ojca Świętego, jałmużnika papieskiego, kard. Konrada Krajewskiego. Odpowiedział krótko: „Jest ewangeliczny. Żyje Ewangelią i tym, co z niej wynika. Nie chce podobać się światu. On chce podobać się Bogu”. Podstawowym zadaniem każdego papieża jest głoszenie Ewangelii i miłości Boga. Zawsze i w każdych warunkach. Papież umacnia wiarę wierzących i zachęca tych, którzy nie wierzą, by poznali Boga. Tak czyni również papież Franciszek. W ciągu dziesięciu lat pontyfikatu odbył czterdzieści zagranicznych pielgrzymek. Podczas ostatniej z nich, do Konga i Sudanu Południowego, poruszał się na wózku inwalidzkim. Ograniczenia wynikające z choroby nie zatrzymują go w głoszeniu Ewangelii aż po krańce ziemi. Bez względu na własne cierpienia z ogromną gorliwością wypełnia swoją misję. Po powrocie do Rzymu z uśmiechem mówił, że choroba nie przeszkadza mu w służbie i zarządzaniu Kościołem. „Rządzi się głową, a nie kolanem” – podkreślał. Ta radość i wewnętrzna siła papieża są dla niego bardzo charakterystyczne. Od początku pontyfikatu mówił: „Nie poddawajcie się zniechęceniu! Nasza radość nie pochodzi z posiadania wielu rzeczy, ale rodzi się ze spotkania Osoby: Jezusa, z tego, że wiemy, iż będąc z Nim, nigdy nie jesteśmy sami, nawet w chwilach trudnych, nawet kiedy na drodze życia napotykamy problemy czy trudności, które wydają się nie do pokonania”. Co zrobić, żeby nie zatrzymać się tylko na gestach papieża? Należy odkrywać jego nauczanie. Oto pięć przesłań papieża Franciszka, które mogą przydać się w życiu.

Żyj tak, jak głosi Ewangelia

W czasie kazań wygłaszanych podczas mszy św. w Domu św. Marty w Watykanie papież w 2020 roku zachęcał, żeby zmienić swoje życie radykalnie, żyjąc tym, co wynika z Ewangelii. „W Ewangelii nie ma kompromisów. Jeśli jednak ktoś chce żyć Ewangelią idąc na kompromisy, to ostatecznie skończy tak, że będzie podążał za duchem tego świata, a nie za Bogiem” – mówił. Proponował odrzucenie „ducha tego świata”, który prowadzi do wojen i rywalizacji między ludźmi. Co jest duchem tego świata? Na przykład dążenie do kariery za wszelką cenę, skupienie się na sprawach materialnych. „Muszę więcej zarobić, żeby mieć więcej pieniędzy i większą władzę. To duch tego świata” – wskazywał papież. „A niegodziwość plotek – plotkowanie? Skąd się bierze? Z zawiści. Wielkim zazdrośnikiem jest diabeł, wiemy o tym z Biblii. Z powodu zawiści diabła zło wchodzi w świat” – dodał.

Pamiętaj o śmierci

Papież Franciszek przypomina, że nasze życie jest tylko odcinkiem drogi. Nie ma więc sensu koncentrować się na dobrach materialnych. Bogactwem powinny być dla nas relacje z innymi osobami. W czasie świąt Bożego Narodzenia w 2022 Franciszek mówił, że „ludzkość nienasycona pieniędzmi, władzą i przyjemnościami, nie czyni miejsca, tak jak to było w przypadku Jezusa (por. w. 7), dla maluczkich, dla tylu nienarodzonych, ubogich, zapomnianych”. W innym kazaniu dodał: „Są ludzie, którzy posiadają królestwa
tego świata – mają dobra i wygody. Lecz te królestwa się kończą. Władza ludzi, nawet największe imperia przemijają i giną. Często widzimy w dzienniku telewizyjnym lub w gazetach silnego, potężnego władcę czy też rząd, który wczoraj był, a dziś go już nie ma, upadł. Bogactwa tego świata odchodzą, pieniądze też. Starsi ludzie uczyli nas, że całun nie ma kieszeni. To prawda. Nigdy nie widziałem za konduktem pogrzebowym ciężarówki firmy przeprowadzkowej – nikt niczego ze sobą nie zabiera”.

Nie bój się,zmieniaj świat

Ojciec Święty zachęca przez cały pontyfikat, by zmieniać świat na lepsze. I to bardziej czynami niż słowem, bo przykład jest bardziej wiarygodny. Każdy ma zmieniać świat w miejscu, w którym się znajduje. Nieraz wystarczy po prostu uśmiech. Na początku 2023 roku Franciszek zachęcał do zadawania sobie pytań: „Gdzie chcę pójść w tym roku? Do kogo pójdę, żeby czynić dobro? Tak wielu w Kościele i w społeczeństwie oczekuje dobra, które ty i jedynie ty możesz dać”. Podczas jednej z wcześniejszych homilii podkreślał: „Jezus nas zachęca, byśmy nie bali się żyć w świecie, nawet jeśli w nim niekiedy spotyka się sytuacje konfliktu i grzechu. Wobec przemocy, niesprawiedliwości, ucisku chrześcijanin nie może zamykać się w sobie czy kryć się w swoim bezpiecznym ogrodzeniu”. Dbaj o biednych, cierpiących, opuszczonych Przez dziesięć lat pontyfikatu papież pokazuje, że w świecie są osoby zapomniane, opuszczone, którymi prawie nikt się nie zajmuje. Jego pontyfikat jest krzykiem, żebyśmy zainteresowali się tymi ludzi i im pomagali. Kiedy ktoś go krytykował, że przecież sam niewiele posiada, więc dlaczego ma się dzielić z innymi, papież odpowiedział: „A czy modlisz się za tych ludzi? Możesz im ofiarować dobre słowo, czas albo uśmiech”. Ojciec Święty apeluje, żeby wyleczyć się z choroby obojętności. Często mówimy: „To mnie nie dotyczy”. Papież przypomina, że taka obojętność wobec biednych i cierpiących jest w istocie obojętnością wobec Jezusa. Tych, którzy dają jałmużnę, pyta: „Kiedy dajecie jałmużnę ubogim, czy patrzycie im w oczy? Czy potraficie spojrzeć w oczy tego biedaka lub kobiety, którzy proszą cię o jałmużnę? Kiedy dajesz jałmużnę
ubogim, rzucasz monetę, czy dotykasz ich dłoni? Czy potrafisz dotknąć ludzkiego nieszczęścia?”.

Czyń pokój tam, gdzie mieszkasz, i tam, gdzie pracujesz

Dziesięć lat pontyfikatu wypełnione były działaniami Franciszka na rzecz pokoju. Papież mówił, że obserwujemy teraz trzecią wojnę światową w odcinkach w różnych częściach świata. „Każdy z nas – jak podkreślał papież – może przyczynić się do pokoju, zmieniając swoje serce, bo wojna to nie tylko walki z karabinami, ale także wojna w rodzinie, wśród sąsiadów, w pracy”. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie, posypały się gromy na papieża Franciszka. Krytykowano go, że od razu nie potępił Putina i Rosji. Spytałem o to w Watykanie jednego z jego współpracowników. Mówiłem, że jest to niezrozumiałe dla wielu ludzi. Kapłan, z którym rozmawiałem, powiedział mi, że papież na wszystkie sposoby próbuje zatrzymać wojnę i spowodować, żeby nie była to wojna, która obejmie wiele krajów, w tym Polskę. Dodał, że mówienie o Putinie, gdy wszyscy doskonale wiedzą, kto odpowiada za wojnę, natychmiast zamknie możliwości jakichkolwiek rozmów z Rosją. „Jeśli jest nawet minimalna szansa, to działamy. A poza tym papież działa zgodnie z Ewangelią. Jezus też potępiał grzech, a nie grzesznika”. Sam papież odniósł się do tej krytyki w wywiadzie dla jezuickiego miesięcznika „America”: „Kiedy mówię o Ukrainie, to mówię o narodzie, który doświadcza męczeństwa. A jeśli naród jest poddawany męczeństwu, to jest i ten, kto tego męczeństwa dokonuje. Oczywiście najeźdźcą jest państwo rosyjskie, to jest bardzo jasne. Czasem staram się nie precyzować, żeby nie urazić, i potępiać raczej ogólnie, choć dobrze wiadomo, kogo potępiam. Nie muszę wymienić imienia i nazwiska”.

Krzysztof Tadej

„Pielgrzym” [19 i 26 marca 2023 R. XXXIV Nr 6 (869)], str. 14-16

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *