Byłem cieniem – Adam Hlebowicz

Jarosław Wróblewski ze stowarzyszenia Grupa Historyczna „Zgrupowanie Radosław” namawiał mnie od dawna na udział w corocznym Marszu Katyńskim, zwanym Marszem Cieni, który odbywa się w Warszawie. Długo nie było sprzyjających okoliczności, żebym mógł się na nim pojawić, aż wreszcie w tym roku, w czasie XVI edycji marszu, mogłem wziąć w nim udział.

REKLAMA

Szybkie poszukiwanie stosownego munduru, oficerskiego szynela wojskowego i butów. Te ostatnie są bardzo ważne, bo żaden polski oficer nie pojawiłby się w byle jakim obuwiu, a ponadto w czasie marszu jest do przejścia około czterech kilometrów – trasa prowadzi od Muzeum Wojska Polskiego do pomnika Poległym i Pomordowanym na Wschodzie, w większości po bruku, po nierównej kostce, co nie ułatwia marszu w podkutych, sztywnych oficerkach.

Na miejscu zbiórki, przy rejestracji, zapytano mnie, czy chcę iść w intencji konkretnego zamordowanego. Odpowiedziałem twierdząco. Została mi przydzielona postać kpt. Apoloniusza Busiakiewicza. Szybko sprawdziłem, kim jest mój bohater, za którego będę się modlił w marszu i wspominał jego 83. rocznicę śmierci. Kapitan, syn Łukasza i Doroty z Niwińskich, urodzony 4 lipca 1896 roku w Warszawie. Uczestnik wojen o niepodległość Polski 1918–1921. W 1938 roku przeniesiony w stan spoczynku. Odznaczony Srebrnym Krzyżem Zasługi. Żonaty z Alicją z domu Oświęcimską, miał córkę Helenę. Mieszkał w Warszawie, a zatem dobrze znał miasto, przez którego centrum przechodziliśmy.

Marsz odbywa się w całkowitym milczeniu. Wyjątkiem są przystanki przy kościele św. Jana, przy Pałacu Prezydenckim, na placu Zamkowym, gdzie przypomina się fragmenty listów oficerów do ich rodzin. Zwykłe, ludzkie sprawy, obserwowane jednak z perspektywy wiedzy, jaki los zafundowali tym ludziom Stalin i jego kamraci, są odbierane dzisiaj zupełnie inaczej. Przy placu Zamkowym jest usytuowany niewielki pomnik katyński. To tam jest odczytywany apel poległych i każdy z nas, około trzystu umundurowanych uczestników tego wydarzenia, odbiera świecący lampion z wypisanym na dole nazwiskiem zamordowanego oficera i składa go pod pomnikiem.

Finał następuje przy pomniku Pomordowanym i Poległym na Wschodzie, który przedstawia ładunek łacińskich i prawosławnych krzyży, a także żydowską macewę i nagrobek muzułmański, umieszczony na platformie symbolizującej wagon deportacyjny. Przed stojącą na torze kolejowym platformą ułożono czterdzieści jeden podkładów kolejowych, na których umieszczono nazwy pól bitewnych z września 1939 znajdujących się we wschodniej Polsce oraz nazwy miejsc kaźni narodu polskiego w ZSRR: Starobielsk, Workuta, Syberia, Kołyma i wiele innych.

Osiemdziesiąt lat temu Niemcy odkryli groby katyńskie. Osiemdziesiąt trzy lata temu jeden rozkaz przerwał życie prawie dwudziestu dwóch tysięcy ludzi.

Adam Hlebowicz

„Pielgrzym” [14 i 21 maja 2023 R. XXXIV Nr 10 (873)], str. 5

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *