Szukając w okresie wakacyjnym atrakcji turystycznych, w tym przyrodniczych, gdzieś daleko, poza granicami, nierzadko na innych kontynentach, zdarza się nam zapominać o własnym kraju. Najlepszym przykładem takiej niedocenianej atrakcji jest największa i najważniejsza polska rzeka – Wisła.
Ciągle brakuje dobrego pomysłu dla naszej Vistuli. Nadal w bardzo niewielkim stopniu jest wykorzystywana, nawet czysto rekreacyjnie, o czym przekonałem się niedawno naocznie. Udało mi się przepłynąć kajakiem odcinek od Mostu Poniatowskiego w Warszawie do twierdzy Modlin. To niemalże czterdzieści kilometrów. W ciągu kilku godzin tej wodnej eskapady napotkałem po drodze jeden – dosłownie – jeden kajak. Owszem, nad brzegami widziałem sporo wędkarzy. Gdzieniegdzie, przy piaszczystych plażach, w płytkiej wodzie taplały się maluchy. (…)