Dzień powszedni, albo Św. Bedy Czcigodnego – prezbitera i doktora Kościoła, albo Św. Grzegorza VII – papieża, Św. Marii Magdaleny de Pazzi – dziewicy (25.05.2019, Sobota)

Czytania: Dz 16,1-10; Ps 100 (99), 1-2. 3. 4ab-5 (R.: por. 1); Kol 3,1; J 15,18-21

REKLAMA


Słowa Jezusa skierowane dziś do nas w Ewangelii są łatwe do zrozumienia, gdy rozważymy je w kontekście zaproszenia do naśladowania, jakie On kieruje do nas. Jezus powiedział: „Jeśli ktoś chce iść za Mną…” (Łk 9,23). Dziś dokładnie określa możliwe przeszkody, jakie mogą spaść na tych, którzy zdecydują się iść za Nim. Nie obiecuje łatwego życia, pełnego sielankowych przygód, wolnego od przeciwności, a nawet cierpień. W ciągu ziemskiego życia sam bowiem doświadczył sprzeciwu i ciągłych ataków. Dlatego też ostrzega i tych, którzy chcą przyłączyć się do Niego, iż może spotkać ich ten sam los. A więc mogą doznać braku miłości lub nawet spotkać się z nienawiścią.
Jezus szuka przyjaciół, którzy będą chętni iść tą samą drogą, jaką On poszedł będąc na ziemi. Nauka bowiem, którą Jego uczeń będzie starał się wcielić w życie, może sprowokować wrogość. Wrogość ta, to wynik odrzucenia otwarcia się na Boga, którego Jezus ukazał światu. Uczeń, naśladując Jezusa żyje Jego nauką i głosi światu prawdę o Bogu. Wierny uczeń jest gotów cierpieć z powodu tej prawdy, ponieważ zdecydował się naśladować Jezusa.
Słuchając słów Jezusa skierowanych dziś do nas można wyciągnąć wniosek, że trudności w naśladowaniu Go są większe niż nagroda. Takie myślenie jest jednak błędne. Już bowiem samo zrównanie się Jezusa ze swymi uczniami jest nagrodą, którą odbierają uczniowie, a która rekompensuje i przewyższa wszelkie trudności. Czy jestem gotów przyjąć cierpienia, naśladując Jezusa?


Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2012

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *