Korzenie liturgii uświęcenia czasu – ks. Andrzej Megger

Liturgia jest sprawowana nie tylko w przestrzeni świętych miejsc, w kościołach i kaplicach, lecz również w czasie. Ten natomiast nie jest czymś obojętnym, przypadkowym czy drugorzędnym. Jest znakiem rzeczywistości nadprzyrodzonej. Najlepszym tego przykładem jest dzień Pański, czyli niedziela. Od samego początku chrześcijanie zbierali się razem na „łamanie chleba” nie w jakikolwiek dzień, ale w pierwszy dzień po szabacie (Dz 20, 7), ponieważ tego dnia Chrystus powstał z martwych (Mt 28, 1) i ukazał się uczniom. Odtąd niedzielne zgromadzenie eucharystyczne jest szczególnym spotkaniem ze Zmartwychwstałym we wspólnocie Kościoła i wyznacza najbardziej fundamentalny rytm życia chrześcijańskiego.

REKLAMA

Jednakże nie tylko niedziela jest świętym czasem świętego spotkania, ale i każdy pojedynczy dzień ze swoją rachubą godzin. Wprawdzie centralne miejsce zajmuje w nim msza św., to jednak nie wyczerpuje ona całkowicie duchowej aktywności człowieka wierzącego, który modli się także w określonych porach – głównie rano i wieczorem. Ta modlitwa najczęściej jest osobista, indywidualna, ale Kościół bardzo wcześnie wypracował pewien model modlitwy wspólnotowej, który nie tyle miał wynikać z obowiązku, ale być wyrazem biblijnego wezwania do modlitwy nieustannej (1 Tes 5, 17), a ostatecznie naśladowania w ten sposób samego Chrystusa.

Korzeni dzisiejszej liturgii godzin, czyli modlitwy uświęcającej poszczególne pory dnia, należy szukać już w pobożnych praktykach starożytnego Izraela. Psalmista, przytłoczony ciężkimi strapieniami ze strony innych ludzi, w tym przyjaciół, z ufnością wyznaje, że wznosi swoją modlitwę nie tylko jednokrotnie, ale „wieczorem, rano i w południe skarżę się i jęczę, a głosu mego [On] wysłucha” (Ps 55, 18). A kiedy jego wołanie zostało wysłuchane i został wybawiony z nieszczęścia, tym gorliwiej zapewnia: „Siedem razy na dzień wysławiam Ciebie z powodu Twych sprawiedliwych wyroków” (Ps 119, 64). Poza tym sprawą oczywistą była modlitwa poranna, której intencją była prośba do Boga o wskazanie właściwej drogi i utrzymanie się na niej, co potwierdza typowy dla tej pory dnia psalm 5: „Albowiem Ciebie błagam, o Panie, słyszysz mój głos od rana, od rana przedstawiam Ci prośby i czekam” (Ps 5, 3–4). Przykładem modlitwy wieczornej jest z kolei psalm 4, w którym autor wyraża wdzięczność za to, że Bóg strzegł go i ochraniał przez cały dzień, przez co teraz może bez zbędnych niepokojów odpocząć i zregenerować swoje siły, bo pokój ducha jest cenniejszy od materialnego dobrobytu: „Wlałeś w moje serce więcej radości niż w czasie obfitego zbioru pszenicy i młodego wina. Gdy się położę, zasypiam spokojnie, bo tylko Ty, Panie, pozwalasz mi mieszkać bezpiecznie” (Ps 4, 8–9). Przykładów częstej, regularnej modlitwy w ciągu dnia (i nocy) można znaleźć więcej (np. Dn 6, 6, 11.14).

Nie można również pominąć podstawowej modlitwy Żydów, którą należało odmówić każdego ranka i wieczora, „kładąc się spać i wstając ze snu” (Pwt 6, 7), czyli Szema Israel („Słuchaj, Izraelu”). Ona nieustannie przypominała, że pierwszym działaniem człowieka jest słuchanie i pamięć o tym, że „Pan jest naszym Bogiem – Panem jedynym” i nie ma innego. Te świadectwa wiary narodu wybranego odsłaniają głęboką wiarę ludzi, którzy ostatecznie wiedzieli doskonale, że wszystko zależy od Najwyższego, który kieruje losem ludzi na ziemi. Częsta modlitwa o różnych porach pomagała im nie zapomnieć o Bogu i interpretować każde wydarzenie jako znak Jego przychylności bądź próby.

Interesującą praktyką, która również miała wpływ na chrześcijańskie pory modlitwy, był kult świątynny, ponieważ składaniu ofiar towarzyszyła także modlitwa wspólnoty. Rabini nakazywali, aby nieobecni przy składaniu ofiary zbierali się na modlitwę tam, gdzie się akurat znajdowali. W ten sposób codzienna modlitwa stała się formą zjednoczenia człowieka z oficjalnym kultem sprawowanym w świątyni oraz ze wspólnotą, która w tym uczestniczyła. Stało się to jeszcze bardziej wyraźne, gdy Izrael został uprowadzony do niewoli i gdy zaprzestano składania ofiar. Wówczas przebywający poza Jerozolimą pobożni Żydzi gromadzili się na wspólnej modlitwie szczególnie w porze składania ofiary wieczornej. Ta właśnie modlitwa stawała się stopniowo substytutem ofiar krwawych, a jednocześnie ofiarą wyrażoną w słowie. Pełen jej sens zostanie odsłonięty dopiero w objawionym, wcielonym i ofiarowanym Bogu jedynym Słowie.

„Pielgrzym” [26 listopada i 3 grudnia 2023 R. XXXIV Nr 24 (887)], str. 8.
Fot. Pixabay.com

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *