Pelplin oblężony – Jan Hlebowicz

Jest rok 1950. Funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa wkraczają do siedziby biskupa i pomieszczeń kurialnych. Przeprowadzają rewizję, przesłuchują księży. Sam hierarcha spędzi w areszcie domowym ponad dwa tygodnie.

REKLAMA

Komuniści od kilku miesięcy oficjalnie kwestionują legalność kościelnej organizacji charytatywnej „Caritas”. Zakazują zbiórek pieniędzy, uniemożliwiają wszelkie dotacje państwowe, stopniowo przejmują pomieszczenia użytkowane przez organizację oraz jej placówki. Represje za otwarte przeciwstawienie się przejęciu „Caritasu” przez państwo dotykają bp. Kazimierza Józefa Kowalskiego, ordynariusza diecezji chełmińskiej.

Przesłuchania po śniadaniu 

Już w drugiej połowie lat czterdziestych XX wieku biskup często krytycznie wypowiadał się na temat powojennej sytuacji społeczno-politycznej. W 1947 roku wskazywał: „Idą czasy, w których obecnie czerwony faszyzm chce nam odebrać i wyrugować religię katolicką, ale te czerwone czasy miną, tak jak minęły brunatne czasy Hitlera i czarny faszyzm Mussoliniego”. Twierdził też, że nauka Marksa i Engelsa była demagogią i dlatego należało dbać o ducha i bronić Kościoła rzymskokatolickiego przed zakusami tego niebezpieczeństwa. Ostatecznie bp Kowalski, oskarżony o „nieugięte stanowisko na rzecz czytania listu pasterskiego o likwidacji kościelnej «Caritas», mimo zakazu władz świeckich” od 14 lutego do 2 marca 1950 roku przebywał w areszcie domowym. Stałym elementem izolacji były codzienne przesłuchania, które odbywały się zawsze po śniadaniu. Po kilku dniach hierarcha był tak wyczerpany, że konieczne było sprowadzenie lekarza. Szykanom towarzyszyła duża koncentracja funkcjonariuszy UB, MO i wojska przed kurią w Pelplinie, rewizja w siedzibie biskupa i przesłuchania pracujących w kurii osób. „My, starsi, pamiętamy to oblężenie Pelplina, który został otoczony przez wojsko. Pozakładano telefony polowe i radiostacje. Wyglądało, że przystępują do oblężenia twierdzy. Areszt domowy, nieustanne przesłuchania. Mamy jeszcze w uszach dygot silników zapalanych co noc, pewnie żeby stworzyć wrażenie, że nastąpi zaraz jakaś deportacja” – wspominał atmosferę tamtego czasu ks. Janusz Stanisław Pasierb. Sam hierarcha, jak stwierdzał ks. Pasierb, „pochorował się na serce  (…). Odchorował wszystko. I Bóg jeden wie, jak ciężko mu było”.

Przeciwko księżom „patriotom”

Zastosowany przez władze wobec ordynariusza chełmińskiego areszt domowy stanowił formę represji nie tylko z powodu prób chronienia struktury kościelnej organizacji charytatywnej, ale także polityki bp. Kowalskiego wobec środowiska księży „patriotów”, czyli kapłanów otwarcie współpracujących z komunistycznym reżimem. Ordynariusz otwarcie wystąpił przeciwko nim, dyscyplinując i domagając się posłuszeństwa wobec władzy kościelnej, a nie świeckiej. Odpowiedzią na twardą postawę bp. Kowalskiego była zakrojona na szeroką skalę wymierzona w niego akcja propagandowa. W lokalnej prasie pojawiały się oczerniające go artykuły, w których duchowny oskarżany był o czerpanie korzyści z darów „Caritasu”, obdarowywanie nimi arystokratów i wyzyskiwanie robotników rolnych w gospodarstwach należących do kurii. Także po zakończeniu aresztu domowego szykany wobec bp. Kowalskiego nie ustały.

Nagonka w prasie

Bp Kowalski potępił zapowiadany na połowę grudnia 1951 roku tak zwany zjazd wrocławski, w którym mieli uczestniczyć między innymi księża „patrioci” z terenu diecezji chełmińskiej. Oprócz wyrażonej wprost krytyki idei owego zebrania biskup zarządził (zdaniem komunistów celowo w czasie zjazdu) konferencje i odprawy dekanalne, utrudniając w ten sposób części duchowieństwa udział w manifestacji. Stanowcza reakcja bp. Kowalskiego spotkała się z odpowiedzią ze strony aparatu państwowo-administracyjnego oraz „bezpieki”, które zainicjowały kolejną akcję propagandową wymierzoną w hierarchę. Na łamach pomorskiej prasy – „Głosu Wybrzeża” i „Dziennika Bałtyckiego” – ukazywały się kolejne artykuły mające zdyskredytować ordynariusza w oczach społeczeństwa. „Zdawałoby się, że w całej Polsce nie znajdzie się ani jeden kapłan, który mógłby zająć wobec manifestacji wrocławskiej stanowisko niechętne lub zgoła negatywne. A jednak znalazł się taki duszpasterz i to na terenie naszego województwa. To w dodatku przedstawiciel wysokiej hierarchii kościelnej (…). Nie pierwszy to już raz ks. biskup Kowalski demonstruje swe antyludowe, sprzeczne z interesem narodu polskiego stanowisko” – pisała redakcja „Głosu Wybrzeża” w artykule „Czyim interesom służy biskup Kowalski z Pelplina?”. Dyskredytacja opierała się przede wszystkim na zarzucie domniemanej kolaboracji z okupantem niemieckim w trakcie II wojny światowej. W rzeczywistości bp Kowalski lata wojenne spędził w Pełkiniach koło Jarosławia, gdzie ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem. Duchowny poszukiwany był przez gestapo, które wydało na niego wyrok śmierci. Będąc w Pełkiniach, pracował w tajnym nauczaniu. Równoległe artykuły oskarżające bp. Kowalskiego o prohitlerowskie sympatie ukazały się w ogólnopolskim „Expressie Ilustrowanym”. W tekście zatytułowanym wymownie „Dwie limuzyny ks. biskupa – gruźlica i nędza pracujących nań wyrobników” redaktorzy eksponowali także domniemane bogactwo biskupa oraz rzekomy przepych jego apartamentów w Pelplinie. Zestawiali to wszystko z powojenną biedą pracujących przy pałacu biskupim robotników. W obronie ordynariusza stanęli sufragan Berrard Czapliński i kanclerz kurii chełmińskiej ks. Stefan Trzciński, którzy wystosowali do „Głosu Wybrzeża”, „Dziennika Bałtyckiego” i „Expressu Ilustrowanego” żądanie sprostowania zarzucanych biskupowi nadużyć. „Kłamliwe jest twierdzenie, jakoby biskup ordynariusz odnowił pałac biskupi i przyozdobił go wewnętrznie, gdyż nastąpiło to przed wojną. Ksiądz biskup posiada jako własność tylko łóżko i klęcznik” – twierdzili kategorycznie duchowni. Ich pisma pozostały jednak bez odpowiedzi.

Jan Hlebowicz, publicysta, historyk, pracownik IPN Gdańsk

„Pielgrzym” [19 i 26 lutego 2023 R. XXXIV Nr 4 (867)], str. 28-29

Dwutygodnik „Pielgrzym” można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

UWAGA!
Czasopismo do nabycia także w wersji elektronicznej (PDF)!

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *