Spowiedź Judasza i Piotra – ks. Wiesław Śmigiel

Dwaj uczniowie Jezusa Chrystusa – Judasz i Piotr – mają ze sobą coś wspólnego. Byli blisko Mistrza i obaj zaparli się Go. Judasz zdradził – wydając Jezusa w ręce faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Piotr zdradził – zapierając się Zbawiciela trzy razy. Jednak w momencie zdrady kończą się wszelkie podobieństwa między nimi.

REKLAMA

Judasz, jak przekazuje nam tradycja, miał wyrzuty sumienia, nawet oddał pieniądze, ale ostatecznie popadł w rozpacz i powiesił się. Pewnie właśnie dlatego oceniamy go bardzo surowo. Mauriac uważa, że Judasz był kochany wystarczająco, aby jego czyn uznać za niewybaczalny. Romano twierdzi, że jest „jedynym człowiekiem, którego płacz nie może wzbudzić współczucia, jest jedyną osobą rzeczywiście zrodzoną do wyeliminowania”. Jedynie Pronzato w „Niewygodnych Ewangeliach” próbuje go bronić. Stwierdza, że „to oni (apostołowie) zdradzili Judasza”, pozostawili go samego, bez jakiegokolwiek wsparcia. Swoją drogą Kościół nigdy ostatecznie nie wypowiedział się o czyimś potępieniu, a więc i Judasza pozostawia osądowi miłosiernego i sprawiedliwego Boga. Judasz popełnił grzech, a potem spełnił sporo warunków spowiedzi. Zrobił rachunek sumienia, wzbudził żal, oddał „brudne” pieniądze, ale zabrakło najważniejszego – nie uwierzył w miłosierdzie Boga. Nie otworzył swego serca na łaskę.

Piotr również cierpiał wewnętrznie z powodu zdrady, ale kiedy spotkał Jezusa Zmartwychwstałego uznał w Nim swego Pana. Zaparł się trzykrotnie i trzy razy wyznał Jezusowi swoją miłość. Przedtem powtarzał: „nie znam tego człowieka”, a potem zapewniał o swojej przemianie: „kocham Cię, Panie”. W zamian za to otrzymał klucze królestwa niebieskiego. Nasza spowiedź winna być na miarę Piotra, który skoncentrował się nie na swoim grzechu, ale na przebaczeniu. Ks. Tadeusz Dajczer w „Rozważaniach o wierze” napisał, iż „człowiek o religijności teocentrycznej nie tyle patrzy na własne grzechy, co raczej bierze je za punkt wyjścia, by przez wiarę odkryć Boga”. Spowiedzi nie traktuje jak seansu terapeutycznego, pigułki samousprawiedliwienia czy panaceum na doskonałość, ale jak spotkanie z osobowym Bogiem. Szansę na odnowienie przyjaźni ze Stwórcą.

Święty proboszcz z Ars przedstawiał tę prawdę bardzo prosto i obrazowo, mawiał: „ukrzyżowaliście Chrystusa, ale kiedy idziecie się spowiadać, idziecie uwolnić Pana naszego z krzyża”.

ks. Wiesław Śmigiel

„Pielgrzym” 1999, nr 2 (238), str. 6
Fot. Pixabay

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *