Papieski ołtarz tworzą w Sierakowicach – Marzena Bławat

Wizyta apostolska Jana Pawła II w naszej diecezji mobilizuje ludzi, co cieszy, do niebywałej aktywności. Jako pierwsza z inicjatywą wystąpiła Gmina Sierakowice i zobowiązała się, że ufunduje materiały potrzebne do budowy papieskiego ołtarza (chodzi o centralną część). W tej właśnie sprawie wójt Sierakowic Tadeusz Kobiela i przewodniczący rady Lechosław Borkowski wystosowali do Biskupa Ordynariusza list intencyjny, pisząc w nim m. in.: „Zadowolenie budzi też fakt, że mieszkaniec naszej gminy, rzeźbiarz pan Jarosław Wójcik jest projektantem ołtarza, który Kuria Diecezjalna planuje wybudować w Pelplinie, gdzie Ojciec Święty odprawi Mszę św.

REKLAMA

W związku z faktem, iż nasza społeczność planowała przy udziale pana Wójcika wybudować na terenie Sierakowic pomnik-krzyż dla upamiętnienia przełomu tysiącleci jako wotum dziękczynne i znak nadziei na następne tysiąclecie, postanowiliśmy – po stosownych konsultacjach – zwrócić się do Przewielebnego Księdza Biskupa z następującą prośbą:

„Samorząd Gminy Sierakowice jest gotów wesprzeć finansowo budowę ołtarza, a po zakończonej pielgrzymce Jana Pawła II do Polski, Gmina pragnie przenieść ołtarz na teren Sierakowic, zapewniając mu godne miejsce i włączając w kompozycję przestrzenną, upamiętniającą obchody milenijne. Wzbogacimy tym samym znaczeniowo pierwotny zamysł pomnika-krzyża o pamięć pielgrzymki papieża Jana Pawła II na Ziemię Pomorską. Naszą intencją jest przy tym zachować ołtarz, aby stał się miejscem modlitwy w ważnych dla społeczności chwilach”.

Na co biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga wyraził zgodę, pisząc: „Pragnę wyrazić radość z otrzymanego listu intencyjnego, który okazuje tyle inicjatyw odnośnie do przyjazdu Ojca Świętego do Diecezji Pelplińskiej, oraz deklaruje znaczną pomoc związaną z przygotowaniem ołtarza dla papieskiej celebry na Górze Biskupiej w Pelplinie.

Z kilku przedstawionych projektów papieskiego ołtarza wybrałem oryginalną i zarazem ewangeliczną koncpecję „sieci” pana mgr. Jarosława Wójcika z Sierakowic, jako dobrze oddającą nasz nadmorski region kaszubsko-kociewski.

Cieszę się też, że ołtarz papieski po zakończonej wizycie znajdzie godne miejsce w Sierakowicach”.

– Chylę czoła przed sierakowickim samorządem – pomyślałam przeglądając korespondencję – przede wszystkim za niezwykłą inicjatywę, ale i reklamę, promocję gminy w najszlachetniejszym wydaniu. Taką wieś i żyjących w niej ludzi trzeba koniecznie zobaczyć, poznać…

Sierakowice robią wrażenie nawet w szary i dżdżysty dzień. Kaszubska osada, licząca prawie 6 tys. mieszkańców (gmina ok. 16 tys.), nie różni się od miasta. Zadbane domy, mnogość sklepów i to różnych branż z towarem jak w trójmiejskich supermarketach, tylko po niższych cenach. dwa banki, tyle samo aptek, ośrodek zdrowia (12 lekarzy, 4 stomatologów) dwie miejscowe gazety (kiedyś były trzy), myjnia samochodowa i… wypożyczalnia samochodów, bo usługi tu wprost kwitną. Ulice – na przykład – oczyszcza i myje, jak w Gdańsku czy Gdyni, nowoczesny automat.

– Nie mamy kompleksów ani chorych ambicji – wyjaśnia zastępca wójta pani Maria Dyczewska. – Sierakowicom po prostu nie opłaca się być miastem, więc nie zabiegamy o ten status. Natomiast gmina od dawna postrzegana jest jako gospodarna i dobra, również w sensie ekonomicznym, chociaż jej dochody porównywalne są z innymi. Nie ma tu bowiem szczególnego źródła finansowania, np. silnej i bogatej firmy.

– Gmina żyje – dopowiada wójt pan Tadeusz Kobiela – głównie z handlu usług i rzemiosła.

– Samych stolarzy – wtrąca „słówko” pani Dyczewska – mamy 60-kilku, a potrafią zrobić wszystko: szafę gdańską, okno czy boazerię.

– Sierakowickie rzemiosło – podkreśla pan Jarosław Wójcik – stanowi zaplecze dla Trójmiasta. Tutaj robi się wyposażenie statków, różne części metalowe. Tutaj, bo są świetni fachowcy, powstaje stalowa „sieć” do papieskiego ołtarza w Pelplinie. Już naukowcy z Politechniki Gdańskiej obliczają konstrukcję, która jest czymś nowym w architekturze, zaprzęgając do pracy superszybkie komputery.

– Szacujemy, że materiały potrzebne do budowy centralnej części ołtarza, myślę przede wszystkim o stali nierdzewnej, żeby konstrukcja była trwała i nie wymagała konserwacji – mówi pan Tadeusz Kobiela – będą kosztowały ok. 100 tys. zł, co stanowi niecałe 0,5 proc. budżetu gminy.

– Wyjaśnijmy ludziom sprawy związane z wydawaniem pieniędzy – zachęcam z kolei ja – żeby wokół pielgrzymki Ojca Świętego nie budzić spekulacji, przeżywać dylematów i rozterek, jak z rozlanym w Biblii kosztownym olejkiem.

– Nie mamy tajemnic – wyznaje zastępca wójta pani Maria – co budzi zaufanie i otwiera mieszkańców Sierakowic ku szczerości i ofiarności. W czasie powodzi, jako pierwsi w Polsce, spontanicznie zebrali ponad 55 tys. zł. Założyli konto w banku i przekazali je, wraz z późniejszymi darami m. in. sianem i zbożem od rolników, jednej z najbardziej poszkodowanych gmin w dawnym woj. wrocławskim – Świętej Katarzynie.

Sierakowice przyjaźnią się z bogatym Luksemburgiem, ale i od 4 lat z niezamożną gminą Pobrzezie na Wileńszczyźnie, którą wspieramy wysyłając np. podręczniki szkolne, książki, telewizor, video. Zapraszamy dzieci na ferie zimowe i wakacje (nasze jeżdżą tam), a młodzież ze szkół i uczelni rolniczych na praktykę do miejscowych rolników.

W Sierakowicach to możliwe, gdyż nigdy nie było tu pegeerów i wiążącego się z nimi, po upadku komuny, masowego bezrobocia (obecne w granicach 5-6 proc.). Od zawsze więc Kaszubi – bo oni stanowią 97 proc. ludności – sami musieli troszczyć się o swój los. A sporo tu rodzin tradycyjnych, wielodzietnych. Małżeństwa z czworgiem, sześciorgiem i więcej pociech nie stanowią wyjątku.

Jak wynika ze statystyki w ubiegłym roku był najniższy przyrost naturalny w powojennej Polsce, ale… nie w Sierakowicach, gdzie wynosił on 200 osób, czyli 1 proc. krajowego przyrostu. Tutejszej społeczności nie grozi zatem niż demograficzny! Dlatego trzeba się spieszyć z budową gimnazjum dla 600 uczniów (projekt zakłada nawet – 900), bo podstawówka i szkoła średnia pękają w szwach.

– A skoro jesteśmy przy inwestycjach – uzupełnia wójt pan Tadeusz Kobiela – to chcę powiedzieć, że planujemy rozbudowę oczyszczalni ścieków, która nie spełnia europejskich norm, a są one bardzo rygorystyczne. Panujemy też skanalizowanie większych w gminie miejscowości, posiadających walory turystyczne, jak: Gowidlino, Kamienica Królewska i okolice, Łyśniewo-Wybudowanie czy Tuchlino. Te prace rozłożone są na wiele lat i kolejne kadencje – dodaje.

A tymczasem przed sierakowicką radą bieżące problemy i sesja poświęcona papieskiemu ołtarzowi w Pelplinie, o którym wkrótce napiszemy dokładniej, a na który jeszcze formalnie nie zatwierdzono funduszy…

Marzena Bławat

„Pielgrzym” 1999, nr 2 (238), s. 12-13

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *