Smartfonowe zombie

Blade, zapatrzone w ekran ściskanego w dłoni telefonu. Mają kilka, kilkanaście i kilkadziesiąt lat, są wszędzie. Bywają niebezpieczne – szczególnie dla siebie. Nie widzą świata wokół, nie zwracają uwagi na ludzi mijanych na ulicy, wchodzą bezmyślnie na jezdnię.

REKLAMA

W Chinach mówi się o nich „plemię pochylonych głów”. Odnotowano tam ponad 200 milionów osób uzależnionych od smartfonów. Smartfonowe zombie to odmiana fonoholizmu. Choć jest to zjawisko nowe, zostało zauważone na całym świecie jako problem zagrażający życiu, tym bardziej, że wciąż przybywa wypadków spowodowanych wtargnięciem na jezdnię osób zapatrzonych w telefon.

Ostatnio byłam w Poznaniu. Zapadał już zmierzch, kiedy stanęłam na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ulic. Przed wejściem na jezdnię, tuż przy „zebrze”, zauważyłam pod stopami dziwne ledowe listwy, świecące tak, jak światła sterujące ruchem: zielone – „idź”, czerwone – „stój”. W pierwszym odruchu pomyślałam, że to sygnalizacja dla osób słabo widzących, ale za chwilę zrozumiałam – to poznański pomysł na „obudzenie smatfonowych zombie”. (…)

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *