Właśnie tak powiedziałem, gdy do napełnionej zimną wodą ceramicznej misy wrzuciłem kilogram małży. Już widzę wasze miny – skrzywione i mówiące wprost – jak można jeść to obrzydlistwo?
Cóż, można. Tak się składa, że jestem wielkim fanem owoców morza w przeróżnej postaci i gorąco was zachęcam chociażby do spróbowania. Jasne, z pewnością są wśród was osoby, które wsuwają mule, kalmary, ośmiornice, sercówki, a kto wie, może nawet ostrygi, przy każdej okazji. Faktem jest jednak, że często trudno się przemóc do spróbowania owych, tak za pierwszym razem. (…)