Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa, uroczystość (20.06.2019, Czwartek)

Czytania: Rdz 14,18-20; Ps 110 (109), 1b-2. 3-4 (R.: por. 4b); 1 Kor 11,23-26;
Sekwencja według uznania; J 6,51ab; Łk 9,11b-17.
Ewangelie podczas procesji: Mt 26,17-19. 26-29; Mk 8,1-9; Łk 24,13-16. 28-35; J 17,20-26

REKLAMA


Uroczystość Bożego Ciała, tak skracamy w potocznej mowie nazwę dzisiejszej uroczystości, której pełna nazwa brzmi: Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa. Słusznie pozwalamy sobie na ten skrót, ponieważ łączy się mocno z Eucharystią, w której uczestnictwo jest wyrażone przez przyjęcie Ciała Jezusa w Komunii świętej. Chociaż wierzymy, że w Komunii świętej przyjmujemy całego Jezusa, czyli z Ciałem i Krwią, to jednak kapłan, podając Komunię św., mówi tylko: „Ciało Chrystusa”. My zaś odpowiadamy: „Amen”, potwierdzając w ten sposób naszą wiarę, że przyjmujemy do serca całego Chrystusa w jego uwielbionym Ciele i Krwi.
Cała dzisiejsza liturgia, przede wszystkim zaś czytania, jest skierowana na Eucharystię, a także na rzeczywistą obecność Jezusa w naszym życiu i w Eucharystii, którego przyjmujemy do serca za każdym razem, gdy przyjmujemy Komunię świętą. W pierwszym czytaniu zostało przywołane odległe wydarzenie, które symbolizuje Eucharystię. Król Szalemu, Melchizedek, ofiarował zwycięskim członkom rodu Abrahama chleb i wino, by wzmocnić ich siły. Te same elementy, to jest chleb i wino, Jezus poda swym uczniom na Ostatniej Wieczerzy, jako pożywienie wzmacniające ich ciała. Przemieniając je w swoje Ciało i swoją Krew, daje im je jako pożywienie dla wzmocnienia ich sił duchowych. Czyni to zaś nie tylko jeden raz, ale zleca uczniom, aby czynili to tak samo, gdy Go już nie będzie wśród nich. Mówi im: „Czyńcie to samo na moją pamiątkę” (Łk 22,19). Swoim Ciałem i swoją Krwią, które przyjmujemy w Komunii świętej, Jezus wzmacnia nasze siły duchowe w walce ze wszystkimi przeciwnościami, które stają na drodze naszego celu ostatecznego, czyli zbawienia. W ten sposób staje po naszej prawicy, aby walczyć przy naszym boku – jak jest powiedziane w psalmie, użytym dziś jako psalm responsoryjny (zob. Ps 110,5). Melchizedek, „król sprawiedliwości” i „król pokoju”, jak go nazywa autor Listu do Hebrajczyków (zob. Hbr 7,2), jest też prototypem Chrystusa. Tenże autor, porównując go z Jezusem mówi: „Nikt nie zna jego ojca ani matki, ani żadnego spośród jego przodków; nigdy nie mówi się ani o jego narodzinach, ani o śmierci. Jest pod tym względem podobny do Syna Człowieczego. Pozostaje na wieki kapłanem” (Hbr 7,3).
W drugim czytaniu św. Paweł cytuje słowa, które Jezus wypowiedział ustanawiając Sakrament Eucharystii, sakrament miłości, który pozostawił tym, którzy przyłączą się do Jego uczniów. Dając go, Jezus zawiera Nowe Przymierze, w którym cały oddaje się ludziom. Daje siebie jako pokarm, i to najbardziej podstawowy w codziennym życiu – chleb. Najpierw w modlitwie, o którą poprosili uczniowie (zob. Łk 11,1) zalecił, aby prosili Ojca o „chleb powszedni” (zob. Mt 6,11), a na Ostatniej Wieczerzy daje do spożycia swoje Ciało ukryte właśnie pod postaciami tego „chleba naszego powszedniego”.
Jezus chce być obecny w naszym życiu, a pokarmem, który czyni z siebie samego, chce przemienić nasze życie w swoje. Czy można okazać większą miłość temu, kogo się kocha niż On to uczynił? Nie stawia przy tym żadnego wymagania! Aby mógł jednak działać w naszym sercu i życiu, mówi św. Paweł, jest konieczne chętne i godne przyjmowanie Komunii świętej, przez którą Jezus wchodzi do naszego serca (zob. 1 Kor 11,27-28). Uczyńmy zatem wszystko, aby w tym darze Miłości, jakim jest Eucharystia, uczestniczyć zawsze z godnością, wiarą i całkowitym oddaniem się Jezusowi. Niech każde przyjęcie Jezusa w Komunii świętej daje świadectwo całemu światu, że nasze życie jest całkowicie włączone w Jego śmierć, ale też i w jego chwalebne zmartwychwstanie. Pozwólmy Jezusowi, przebywającemu w sercu, przemieniać każdego dnia nasze życie w Jego życie. Starajmy się naśladować Jego dobroć, miłość i przebaczenie. Próśb, które zalecił kierować do Boga w modlitwie Ojcze nasz, nie wymawiajmy tylko wargami. Ukażmy naszym postępowaniem, że tym, co wymawiamy ustami, żyjemy też na co dzień.
W ewangelicznym opisie rozmnożenia chleba i ryb, św. Łukasz daje nie tylko zapowiedź tego, co Jezus uczyni na Ostatniej Wieczerzy, ale wskazuje też na to, czego Jezus oczekuje od swych uczniów. Rozważmy dwa szczegóły zawarte w tym opowiadaniu.
Pierwszy szczegół, to słowa do uczniów: „Wy dajcie im jeść” (Łk 9,13). W jakiej sytuacji zostały one wypowiedziane? Tłum jest przy Jezusie. On naucza, uzdrawia, czyni dobrze. To uczniowie zwracają uwagę, że ludzie są głodni. Wtedy właśnie pada polecenie: „dajcie im jeść!”. Nie jest ono gołosłowne. Jezus sam zatroszczy się aby każdy otrzymał pokarm, i to pod dostatkiem. Nie wystarczy tylko pouczać, ukazywać dobroć i miłość Boga, nawet czynić dobrze. Trzeba też zatroszczyć się o to, by każdy mógł żyć godnie. Do godnego życia nie wystarczy tylko chęć pozyskania lub przekazania wiedzy o Bogu. Trzeba też zadbać o warunki, które pomogą żyć godnie, i wielbić Boga. Jezus, troszcząc się o słuchających Go ludzi, daje tego przykład.
Drugi szczegół zawarty jest w ostatnim zdaniu Ewangelii: „Jedli i nasycili się wszyscy, i zebrano jeszcze dwanaście koszów ułomków” (Łk 9,17). Hojność w dawaniu. Czy tylko? Liczba dwanaście odpowiada dobrze liczbie uczniów, którzy byli z Jezusem. Dla każdego z nich jeden kosz. Po co? Chyba po to, by mogli rozdawać, gdy zajdzie taka potrzeba. W koszach pozostało to, czego ludzie nie potrzebowali. Bóg obdarza obficie. Wiele darów Bożych nie jest zauważalnych. Nie należy ich marnować, ani odkładać, aby zabezpieczyć przyszłość. Należy dzielić się z tymi, którzy mają ich mało. Wtedy Bóg zatroszczy się o nasze dalsze potrzeby. Niech słowa Jezusa: „wy dajcie im jeść!” będą zawsze żywe.


Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2013

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *