Piotr, Paweł i Tomasz – filary Kościoła – ks. Wojciech Kardyś

29 czerwca obchodzimy uroczystość świętych apostołów Piotra i Pawła, a kilka dni później (3 lipca) święto św. Tomasza apostoła. Warto przyjrzeć się sylwetkom tych trzech wybrańców Jezusa, którzy stanowią „dwanaście warstw fundamentu” (Ap 21,14) budowli Kościoła. Są to wyjątkowo ważni uczniowie Pana, dlatego możemy nazwać ich wręcz filarami Kościoła.

REKLAMA

Czy apostołowie Piotr, Paweł i Tomasz byli superbohaterami, herosami bez skazy? Oczywiście, że nie. Byli oni ludźmi często słabymi, popełniającymi błędy i grzechy. O ich wielkości jednak przesądza fakt, że zawsze umieli się zreflektować, nawrócić i zmienić sposób postępowania oraz dali się prowadzić Duchowi Świętemu, który dzięki nim dokonał wielkich rzeczy w czasach rodzącego się Kościoła.

Ewangelizator Żydów

Piotr, wcześniej noszący imię Szymon, syn Jana, brat Andrzeja, rybak pochodzący z Betsaidy, mieszkający w Kafarnaum, został jako pierwszy powołany na ucznia przez Jezusa (por. Mt 4,18–20; Mk 1,16–18; J 1,35–42). Prawdopodobnie nie od razu po powołaniu poszedł za Mistrzem. Trzeba było cudownego połowu ryb, by to uczynił (por. Łk 5,4–11). Już wtedy dał się zauważyć upór w charakterze naszego bohatera, bo na słowa Jezusa: „Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów” (Łk 5,4) zaprotestował: „Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili” (Łk 5,5). Po chwili jednak ustąpił i oświadczył: „Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci” (Łk 5,5). To był pierwszy „zgrzyt” w jego relacjach z Nauczycielem. Nie przeszkadzało to Jezusowi, który wyznaczył Szymonowi szczególne miejsce pośród swych apostołów. Zmienił mu imię na Piotr (od gr. petra „skała”), dał Mu władzę („klucze królestwa niebieskiego”) (por. Mt 16,18–19) i zadanie umacniania w wierze braci (por. Łk 22,31–32). Wprowadzał go w tajemnice swego nauczania i czynił świadkiem najważniejszych wydarzeń. Tak było w przypadku Przemienienia na wysokiej górze. Piotr wykazał się niezrozumieniem, kiedy zaproponował postawienie namiotów dla Nauczyciela i przybyłych z nieba Mojżesza i Eliasza (por. Mt 17,4). Jeszcze większym nietaktem było, kiedy Piotr, usłyszawszy zapowiedź męki, śmierci i zmartwychwstania Pana, zaczął Nauczyciela upominać. Usłyszał wówczas surową reprymendę: „Zejdź Mi z oczu, szatanie!” (Mt 16,23; Mk 8,33). Nie zrozumiał misji Jezusa, podobnie jak wtedy, kiedy zapewniał Go: „Choćby wszyscy zwątpili, ale nie ja!” (Mt 14,29). Wkrótce okazało się jak płonne były to słowa… Po pojmaniu Jezusa, w obliczu zagrożenia, trzykrotnie wyparł się Mistrza (por. Mk 14,66n). Szybko tego pożałował i zapłakał. A Pan dał mu kolejną szansę. Stał się Piotr podporą rodzącego się Kościoła i pierwszym spośród apostołów. Głosił Ewangelię przede wszystkim swoim rodakom. Pod koniec życia dotarł do Rzymu. W obliczu prześladowań Kościoła i dla jego ocalenia poza Rzymem postanowił potajemnie opuścić Wieczne Miasto. Za jego murami miał spotkać Chrystusa. Zapytał Go: „Dokąd idziesz, Panie?” i usłyszał (jak pisze Henryk Sienkiewicz w powieści „Quo vadis”) słowa: „Do Rzymu idę, by mnie ukrzyżowano raz wtóry”. Apostoł zrozumiał swój błąd – ostatni błąd w życiu. Zginął śmiercią męczeńską ukrzyżowany głową w dół w Cyrku Nerona, gdzie dziś wznosi się bazylika dedykowana jego imieniu.

Apostoł Narodów

Paweł (noszący również imię Szaweł) różnił się pod każdym względem od Piotra. Pochodził z dużego miasta (z Tarsu w Azji Mniejszej), gdzie zdobył staranne wykształcenie (znał świetnie język grecki, filozofię, literaturę hellenistyczną). Jednocześnie był gorliwym wyznawcą judaizmu. Pochodził z pokolenia Beniamina i należał do stronnictwa faryzeuszy. W Jerozolimie odbył staranne wykształcenie religijne „u stóp Gamaliela” (Dz 22,3). Widząc coraz bardziej rozwijającą się pośród rodaków wiarę w Chrystusa, postanowił ją zwalczać. Pamiętać musimy, że chrześcijaństwo uznawano wówczas za sektę żydowską i zagrożenie dla wiary ojców. To tłumaczy postawę Szawła, który zaaprobował ukamienowanie Szczepana (por. Dz 7,58). Wkrótce sam będzie gotów, by siłą niszczyć rodzący się Kościół. To nie nienawiść i okrucieństwo motywowały Szawła, lecz źle pojęta gorliwość w obronie czystości wiary. Zrozumiał to, kiedy w drodze do Damaszku (dokąd wybrał się, by zwalczać chrześcijan w tamtejszej diasporze) spotkał Chrystusa. Oślepiony nadprzyrodzonym światłem upadł i usłyszał słowa: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” (Dz 9,4), a następnie: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz” (Dz 9,5). To był moment zwrotny w życiu Pawła i jego nawrócenie. Odtąd dotychczasowy prześladowca wyznawców Chrystusa stał się największym głosicielem Ewangelii. Został apostołem, choć jego apostolskość niektórzy kwestionowali. W trzech podróżach misyjnych nauczał o zmartwychwstaniu Pana, zakładał wspólnoty chrześcijańskie, z wielką energią działał na rzecz rozpropagowywania wiary. Zrozumiał swój błąd i całkowicie poświecił się ewangelizacji. Działał głównie wśród pogan. Czy już innych błędów nigdy nie popełniał? Bynajmniej. Kiedy czytamy o jego sporach z Kefasem (bo tak nazywał Piotra) (por. Ga 2,11), możemy czuć się nieco zniesmaczeni. Ale w obliczu nowych wyzwań w Kościele, nierzadko dawały o sobie znać ludzkie słabości. Oczywiście Paweł, mając niekiedy odmienne zdanie, współpracował z Piotrem i tak jak on trafił do Rzymu. Tam poniósł męczeńską śmierć. Został ścięty mieczem, co było przywilejem ludzi mających obywatelstwo rzymskie.

Niewierny, choć oddany

O apostole Tomaszu wiemy dużo mniej niż o Piotrze i Pawle. Ewangeliści podają, że miał przydomek Didymos (czyli po gr. „bliźniak”) i wymieniają go w katalogach apostołów (por. Mt 10,2–4; Mk 3,16–19; Łk 6,13–16; Dz 1,13). Z przekazu św. Jana dowiadujemy się, że wyraził gotowość pójścia z Jezusem na śmierć, do czego też zachęcał swych współbraci (por. J 11,14–16). W momencie próby jednak zawiódł i tak jak pozostali apostołowie (z wyjątkiem Jana) uciekł, kiedy aresztowano Nauczyciela. Wcześniej dał się poznać jako realista. Kiedy Jezus nauczał o mieszkaniach, jakie przygotowane są dla wierzących w niebie, oznajmił: „Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?” (J 14,5). Ten realizm przemienił się w sceptycyzm. Po tym, jak zmartwychwstały Chrystus ukazał się apostołom, ci z euforią opowiadali o tym wydarzeniu nieobecnemu wówczas pośród nich Tomaszowi. Wówczas usłyszeli jego zdecydowane słowa: „Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę” (J 20,25). Pan ukazał się także i jemu, udowadniając, że prawdziwie zmartwychwstał. Tradycja podaje, że św. Tomasz poniósł śmierć męczeńską na terenie Indii.

Oto trzej uczniowie Jezusa – ludzie, którzy nie byli nieskazitelni, przeciwnie, popełniali błędy, grzechy, często nie pojmowali nauki Pana. Ale zawsze powstawali i byli Mu wierni. Oddali za Niego swe życie i dziś są filarami Kościoła. Na nich Chrystus buduje swe wielkie dzieło, którego „bramy piekielne nie przemogą” (Mt 16,18).

ks. Wojciech Kardyś

„Pielgrzym” [25 czerwca i 2 lipca 2023 R. XXXIV Nr 13 (876)], s 18-20

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *