Bocian biały to symbol polskiej przyrody. Od stuleci cieszy się naszą sympatią. Kojarzony jest z wiosną i szczęściem. Największa w Polsce populacja bociana białego znajduje się na Warmii. Szczególnie dużo jest ich we wsi Żywkowo, leżącej na terenie obszaru Natura 2000. O tym, dlaczego te wyjątkowe ptaki tak upodobały sobie to miejsce, opowiada Jarosław Iwicki z gospodarstwa rolnego Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków w Żywkowie. Rozmawia Maja Sitkiewicz.
– Żywkowo nazywane jest bocianią stolicą Polski. Co sprawia, że ptaki te tak chętnie zasiedlają tereny Równiny Sępopolskiej, na której położona jest ta maleńka wieś?
– Warmia i Mazury to tereny, które do tej pory pozostały dziewicze – a takie warunki sprzyjają bytowaniu bociana. Wokół Żywkowa nie ma monokulturowych upraw, nie ma przemysłu, nie przebiegają tędy linie energetyczne, nie ma – póki co – farm wiatrowych, które stwarzają zagrożenie dla bociana. Ponadto Równina Sępopolska to zagłębie hodowców bydła, a bocian i krowa bardzo się lubią. Krowa, chodząc po pastwisku, wypłasza różne stworzenia, głównie owady, co jest idealnym pokarmem dla bociana. Tak więc tam, gdzie są krowy, są i bociany.
Ponadto my – jako Polskie Towarzystwo Ochrony Ptaków – stworzyliśmy na tym obszarze dużo stawów, cieków wodnych i zapór, dzięki którym tworzą się rozlewiska, a to sprzyja żerowaniu bocianów.
– Czym właściwie żywią się bociany? Bo ich przysmakiem – jak zwykło się myśleć – wcale nie są żaby, prawda?
– Bocian jest typowym mięsożercą. W jego menu znajdują się dżdżownice, chrząszcze, chrabąszcze, jaszczurki, węże, myszy, jaja, ryby, pisklęta innych ptaków, mazurki, wróble, a nawet małe zające. Natomiast żaba w dziobie bociana ładnie wygląda w bajkach. Dla niego – że tak powiem – to jest już ostateczność (śmiech). Kiedy jest bardzo mało innego pożywienia, to dopiero wtedy bocian jest w stanie się nią zainteresować.
– Obserwuje pan te ptaki na co dzień. Jakie są ich zwyczaje?
– Bocian zawsze mieszka tam, gdzie są ludzie, gdzie toczy się życie. Nie spotkamy go w opuszczonych gospodarstwach. Jednak mimo że zakłada gniazda na lęgi w pobliżu siedlisk ludzkich, to jest bardzo płochliwy. Daje się podziwiać, ale trzyma bezpieczny dystans.
Bociany są aktywne zarówno w dzień, jak i w nocy. Ich klekot można usłyszeć bez względu na porę – w ten sposób porozumiewają się między sobą. Jak zlatują z żerowisk do gniazda, witają się ze sobą, klekocząc. Podejrzewamy, że partnerzy zdają sobie wtenczas relację, gdzie były, dlaczego tak długo, co przyniosły do jedzenia itd. (śmiech). Klekot służy też bocianowi do odstraszania innych osobników przelatujących zbyt blisko gniazda i zakomunikowania: „To jest moje gniazdo”.
Jeśli chodzi o poszukiwanie pokarmu, to bociany żerują w grupie. Gdy odbywają się prace w polu, odkrywa się wówczas dużo pożywienia. Na początku lipca, kiedy trwały sianokosy, potrafiła zgromadzić się przy mnie grupa nawet czterdziestu bocianów, co było bardzo widowiskowe.
Generalnie najlepiej przyjechać do Żywkowa wtedy, kiedy pada deszcz. Wtenczas praktycznie wszystkie bociany pozostają w gniazdach. Teraz młode są już na tyle duże, że bociania rodzina nie mieści się w jednym gnieździe, więc najmłodsze bociany obsiadają dachy, dzięki czemu są dobrze widoczne i można je podziwiać. Jest to naprawdę wspaniały widok.
– A ile bocianów w tym roku przyleciało do Żywkowa?
– U nas we wsi na pięćdziesiąt dostępnych gniazd zamieszkałych jest trzydzieści siedem. Mamy więc trzydzieści siedem bocianich par, w tym również bociany młode, które w tym roku nie będą miały jeszcze potomstwa. Bocian, jak się urodzi i wraz z rodzicami wyleci do Afryki, to pierwszy raz powróci do Polski dopiero po czterech latach, czyli po osiągnięciu dojrzałości płciowej. Ten pierwszy powrót do kraju jest czasem na naukę – młode bociany szukają sobie wtedy gniazd i partnerów. Co ważne, one dolatują do Polski później niż stare bociany – w kwietniu albo z początkiem maja. I nawet jeśli w tym roku będą miały jajka, z których wyklują się małe bociany, to czas nie pozwoli im na to, aby je odchować do momentu odlotu do Afryki, który następuje w sierpniu. Te bociany dopiero w kolejnym sezonie będą w stanie stworzyć pełną bocianią rodzinę.
– W jaki sposób bociany wybierają miejsce na gniazdo?
– Ludziom wydaje się, że jak bociany wracają do Polski w marcu, to zawsze do tego samego gniazda. Otóż tak do końca nie jest. Bocian oczywiście stara się wrócić do swojego gniazda, ale jak wiadomo, w takim gnieździe wychowało się kilka, kilkanaście, a czasem nawet kilkadziesiąt pokoleń bocianów – i trudno, żeby wszystkie do niego powróciły. Działa więc tutaj zasada „kto pierwszy, ten lepszy”. Jeżeli rodzinne gniazdo jest już zajęte, bocian szuka wolnego gniazda w najbliższej okolicy. U nas w Żywkowie mamy zaobrączkowane bociany, dzięki czemu wiemy, kiedy i gdzie konkretnie się urodziły – na którym drzewie, dachu czy słupie. Mamy jednego bociana, który trzeci rok z rzędu wrócił do tego samego gniazda, umiejscowionego na jesionie przy naszym gospodarstwie.
Bociany generalnie starają się zająć najbardziej obudowane gniazda. Pierwsze osobniki, które zlatują wiosną, to samce. To one szykują i ulepszają gniazda dla pań, dolatujących do nich dopiero po kilkunastu dniach. Głównym budulcem, którego bociany używają do budowy, są gałązki, darń i obornik. Przyrost wagowy bocianiego gniazda w ciągu jednego sezonu potrafi wynieść siedemdziesiąt kilogramów, duże gniazda ważą więc nawet kilkaset kilogramów. Rekordowo duże gniazdo ważyło dwie tony i miało wysokość pięciu metrów!
– Naprawdę? Niesamowite.
– Tak, bocianie gniazda potrafią być naprawdę duże i ciężkie. Staramy się jednak pielęgnować je i po sezonie dla bezpieczeństwa pomniejszać do wysokości trzydziestu centymetrów, ponieważ zbyt ciężkie zagrażałyby naszym dachom.
– Czy to prawda, że bociany łączą się w pary na całe życie, czy to kolejny mit?
– Różne są teorie na ten temat (śmiech). Sam trzymam się takiej, że bociany łączą się w pary na całe życie, ale nie są sobie wierne. U bocianów jest tak, że gdy odlatują do Afryki, to się rozdzielają. Żyją tam osobno, ponieważ nie mają potrzeby, aby być razem – nie zakładają tam gniazd i przemieszczają się po różnych zakątkach kontynentu w poszukiwaniu pożywienia. Powracając do Polski, odnajdują się i tworzą na czas lęgów parę, aczkolwiek potrafią skakać sobie z gniazda do gniazda. Zdarza się i tak.
– A jeśli chodzi o karmienie potomstwa, to troszczy się o to zarówno samiec, jak i samica?
– Tak, tym obowiązkiem bociany dzielą się po równo. Oboje wylatują na żerowiska i przynoszą pokarm do gniazda. Jak jeden z rodziców przyleci z pożywieniem, to drugi w tym samym momencie wylatuje na dalsze żerowanie. Oprócz tego, że rodzice wspólnie karmią młode, to razem też wysiadują jaja. Każdego roku samica może przystąpić jeden raz do lęgu, składającego się zazwyczaj z czterech jaj, z którego po około miesiącu wykluwają się pisklęta. Mieszkają one w gnieździe z rodzicami przez kolejne dwa miesiące, a potem są przez nich jeszcze przez jakiś czas dokarmiane – aż osiągną w tym zakresie samodzielność. Taki dorosły bocian waży od trzech do czterech kilogramów, ma około osiemdziesięciu centymetrów wysokości, od dzioba do ogona w granicach metra, a rozpiętość skrzydeł wynosi dwa metry.
– Wiadomo już, ile bocianów poleci z powrotem do Afryki?
– Mamy w tym roku w Żywkowie siedemdziesiąt cztery dorosłe bociany i trzydzieści siedem młodych. Do Afryki prawdopodobnie wyleci więc sto jedenaście bocianów. To niestety mała liczba, spowodowana między innymi suszami, które występują u nas w kraju coraz częściej i pozbawiają tym samym bociany pożywienia.
– Będziecie za nimi tęsknić?
– Bardzo! Zawsze za nimi tęsknimy. Ale co zrobić, to pół roku musimy wytrzymać bez naszego bociana. U nas we wsi panuje między nami nawet swego rodzaju rywalizacja – czekamy i wypatrujemy, u kogo w gospodarstwie bocian pojawi się jako pierwszy. Wraz z jego przylotem pojawia się wielka radość i satysfakcja.
To jest taka nasza wizytówka i mam nadzieję, że jeszcze długo będą do nas przylatywać. My natomiast musimy o nie dbać, i to nie tylko dlatego, że są chronione w Polsce, ale również z tego względu, że są to piękne, majestatyczne ptaki, które stały się częścią naszej tożsamości.
„Pielgrzym” [21 i 28 lipca 2024 R. XXXV Nr 15 (904)], str. 22-25.
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.