Wiara pasterzy szukała znaków, ale nie po to, by zaspokoić swoje pragnienie cudowności, lecz po to, by zrozumieć prawdę, której zawierzyli. Nie jest to wyprawa na płaszczyźnie czysto rozumowej. Widać w ich szukaniu „z pośpiechem” (Łk 2,16) towarzyszące im emocje i pragnienia.
Jedna z kolęd zaczyna się od pytania: „Pasterze mili, coście widzieli?” Kolejne zwrotki tego utworu, pochodzącego prawdopodobnie z XVIII wieku, przynoszą nowe pytania adresowane do pasterzy, którzy opisują miejsce, gdzie znaleźli nowonarodzonego Jezusa, wspominają zastane tam zwierzęta, mówią o kapeli, którą utworzyli razem z aniołami.
Podobne rozszerzenia ewangelicznych narracji o pasterzach w noc betlejemską można znaleźć w wielu innych kolędach i pastorałkach, a jeszcze bardziej w jasełkach, w których rozbudowane sceny z pasterzami służą zdynamizowaniu akcji scenicznej.
Również zwyczaj żłóbka bożonarodzeniowego, szczególnie we Włoszech, prezentuje własną tradycję o pasterzach, którzy zyskują określone imiona i charaktery, np. Benino (Dobroduszny) będzie tym pasterzem, który pierwszy przebudził się na głos anioła, zaś Dormiglione (Śpioch) będzie tym, który przespał wydarzenia tamtej nocy.
W polskich pastorałkach (np. „Północ już była”) pasterze otrzymują imiona swojsko brzmiące, jak np. Kuba, Wojtek czy Bartek. Patrząc na te rozmaite przedstawienia pasterzy w tradycji ludowej, trzeba pamiętać, iż służą one zaspokojeniu ludzkiej ciekawości o zdarzeniach, jakie miały miejsce w Betlejem.
Jeśli jednak chce się poznać prawdę o pasterzach, należy sięgnąć po Ewangelię, by w niej szukać zrozumienia roli, jaką odegrali oni w wydarzeniach związanych z Bożym Narodzeniem. W ten sposób można w postawie pasterzy znaleźć Bożą inspirację do własnego przeżywania narodzin Jezusa.
Nie biedni i nie prości
O pasterzach, którzy przybyli oddać pokłon nowonarodzonemu Jezusowi, wspomina w swojej Ewangelii tylko św. Łukasz (2,8-20). On sam nie był naocznym świadkiem tych wydarzeń, lecz najprawdopodobniej wiedzę o historii narodzin Jezusa czerpał od samej Maryi, która w jego narracji jest przedstawiona jako ta, która „zachowuje wszystkie te sprawy (greckie rhema to zarówno «słowa», jak i «wydarzenia»), szukając ich zrozumienia w swym sercu” (Łk 2,19.51).
Łukasz podaje, iż tamtej nocy pasterze czuwali nad swoimi stadami na otwartym polu w pobliżu Betlejem (por. 2,8). To też tłumaczy, dlaczego Maryja i Józef nie znalazłszy noclegu w domu ani w zajeździe, zatrzymali się w jednej z grot w okolicach Betlejem, która w zimie była wykorzystywana jako schronienie dla wypasanych przez resztę roku stad, na co wskazuje obecny w niej żłób (por. 2,7).
Tradycyjnie mówi się o pasterzach jako ludziach biednych, z marginesu społecznego, co jest jednak rezultatem późniejszej tradycji rabinistycznej, która uważała pasterzy za złodziei i prostaków, pozostających poza Prawem Mojżeszowym. Odbiór społeczny pasterzy w czasach Jezusa był pozytywny, o czym świadczą wypowiedzi samego Jezusa o tej grupie ludzi (por. Mk 6,34; 14,27; Łk 15,4; J 10,12.14 itd.).
Łukasz do tego podkreśla, iż pasterze spod Betlejem byli w jakimś stopniu niezależni ekonomicznie, gdyż stada, które wypasali, należały do nich (por. 2,8).
Między historią i teologią
Informacje o pasterzach, które można wydobyć z Łukaszowego opowiadania, są skromne, jakkolwiek nie można zapomnieć, iż to nie oni są głównymi bohaterami tamtej nocy.
Ewangelista wydaje się być wierny przekazowi Maryi w tym, że podobnie jak Ona nie koncentruje się na samych tylko faktach, lecz szuka ich znaczenia. Jeśli zatem mówi o pasterzach, to dlatego iż chce poprzez ich doświadczenie przybliżyć konkretną prawdę o Jezusie oraz ukazać ich samych jako pewien wzorzec postawy wobec Bożego Narodzenia.
Uwaga wielu współczesnych czytelników Ewangelii skupia się na osobie anioła, który zwiastuje pasterzom narodziny Jezusa (por. 2,9-12). Dla Łukasza nie jest istotne, jak ten anioł wyglądał, bo z tym prawdopodobnie mieli problem sami pasterze, którzy wspominając to zdarzenie, nie mówią wcale o postaci anioła, lecz przywołują tylko „słowa, które powiedział im Pan” (2,15; por. 2,17.20).
Światło towarzyszące słyszanym przez nich słowom (por. 2,9) zostaje zinterpretowane przez Ewangelistę jako znak obecności Boga, która tradycyjnie w Starym Testamencie jest nazywana „chwałą Pańską”.
Słowa zwiastowania przyjmują formę dekretu, co podkreśla wprowadzający je grecki czasownik euangelizomai. Jest on używany w Nowym Testamencie na określenie „głoszenia dobrej nowiny” – Ewangelii, lecz w świecie greckim normalnie był odnoszony do proklamowania edyktów cesarskich. Edykt cesarza Augusta nakazujący „spis ludności w całym świecie” zostaje wskazany przez Łukasza jako powód, dla którego Józef musiał udać się ze swoją brzemienną małżonką do swego rodzinnego miasta Betlejem (por. 2,1). Cezar August uważał siebie za boga i zbawcę przynoszącego całej ziemi pokój. Tymczasem Ewangelista w słowach zwiastowania pasterzom odczytuje dekret samego Boga, który wskazuje, iż to nowonarodzony Jezus jest sprawcą pokoju i zbawienia dla całego świata.
W osobie pasterzy zwiastowanie narodzin „Zbawiciela, Mesjasza i Pana” (2,11) dociera w sposób szczególny do narodu wybranego – Żydów. Znakiem potwierdzającym tę zapowiedź będzie dla pasterzy „Niemowlę owinięte w pieluszki i leżące w żłobie” (2,12). Rzeczywiście, gdy udali się do Betlejem, znaleźli „leżące w żłobie Niemowlę” (2,16).
Wyeksponowanie przez Łukasza żłobu ma głębszy sens, gdyż w pokłonie pasterzy wobec nowonarodzonego Jezusa następuje odwrócenie słów krytyki, jakie Bóg przez proroka Izajasza wypowiadał wobec swego ludu, który – w przeciwieństwie do „wołu rozpoznającego swego pana i osła – żłób swego właściciela – wystąpił przeciwko Bogu” (por. Iz 1,2-3). Również wspomnienie pieluszek nie jest przypadkowe, gdyż poprzez nie Łukasz czyni aluzję do narodzin króla Salomona (por. Mdr 7,4-5), podkreślając tym samym godność królewską Jezusa.
Wyzwanie dla wiary
Już tych kilka elementów Łukaszowej interpretacji spotkania pasterzy z nowonarodzonym Jezusem pokazuje, jak Ewangelista posługuje się faktami dla oddania prawdy o Bożym Narodzeniu.
Teologia św. Łukasza nie jest jednak oderwana od życia, czego przykładem jest jego przedstawienie pasterzy. Nie opisuje ich charakteru ani wyglądu, lecz skupia się wyłącznie na ich działaniu, poprzez które ukazuje ich wiarę. Najpierw odwagę ich wiary. Trzeba bowiem uświadomić sobie, że przyjęcie przez nich słów zwiastowania, a następnie udanie się do Betlejem, by pokłonić się Jezusowi, jest aktem jakiegoś zaparcia się tradycyjnej wiary Izraela, który był przekonany, iż człowiek nie może widzieć Boga. Tym bardziej szokujące musiały być słowa o narodzinach Dziecka, które jest Bogiem.
Wiara pasterzy szukała znaków, ale nie po to, by zaspokoić swoje pragnienie cudowności, lecz po to, by zrozumieć prawdę, której zawierzyli. Nie jest to wyprawa na płaszczyźnie czysto rozumowej. Widać w ich szukaniu „z pośpiechem” (2,16) towarzyszące im emocje i pragnienia. Kieruje nimi chęć doświadczenia prawdziwego pokoju, którego sprawcą może być tylko Bóg, jak im to zwiastował anioł (por. 2,14). W znalezionym Niemowlęciu odnajdują miłość Boga, który ma „upodobanie” w człowieku. Jeszcze nie wiedzą, iż nowonarodzony Jezus w swojej ofierze krzyża „umiłuje człowieka do końca” (por. J 13,1). Ale już są ogarnięci miłością Boga, którego „wielbią i wysławiają” (2,20).
Stanąć z pasterzami u żłóbka – oto prawdziwe wyzwanie dla naszej wiary.
„Pielgrzym” 2009, nr 25 (523), s. 8-9