Benedyktyńska mądrość liturgii – ks. Andrzej Megger

Św. Benedykt nie ograniczył się wyłącznie do nadania modlitwie uporządkowanej struktury, choć ta przetrwała w zasadzie aż do XX wieku, ale pozostawił także wskazówki dotyczące tego, jak się modlić dobrze, zwłaszcza w modlitwie wspólnotowej, która od zarania chrześcijaństwa była podstawową i główną formą modlitwy w Kościele.

REKLAMA

Na zakończenie poprzedniej katechezy na temat kształtowania się modlitwy liturgicznej, zwanej liturgią godzin, przywołaliśmy postać św. Benedykta z Nursji (zm. 547 r.), którego reguła życia zakonnego odegrała w tym procesie ogromną rolę. W celu urzeczywistnienia biblijnego ideału modlitwy nieustannej
(1 Tes 5,17) wskazał on siedem momentów w ciągu doby, gdy należy się modlić. Nazwy modlitw odnosiły się do pór dnia i były to: jutrznia (o świcie), pryma (w pierwszej godzinie dnia), tertia (w trzeciej godzinie dnia), seksta (w szóstej godzinie dnia), nona (w dziewiątej godzinie dnia), nieszpory (kiedy zapadł zmrok) i kompleta (na zakończenie dnia). Każda z nich wiąże się z rozważaniem wydarzeń z historii zbawienia, przede wszystkim związanych z dziełem Chrystusa, Jego męką i zmartwychwstaniem.

Św. Benedykt zalecał też nocne czuwania, czyli wigilie, które miały upodobnić modlących się do czuwających w nocy na nadejście pana młodego (Mt 25,10–13). Wy-
mowa modlitwy nocnej jest niesamowicie głęboka. Już Klemens Aleksandryjski (zm. ok. 215 r.) nauczał, że „Głęboki sen jest podobny do śmierci, gdyż przez wyłączenie rozumu prowadzi do nieświadomości, a przez zamknięcie powiek odcina od światła. My, synowie prawdziwego światła, nie zamykamy drzwi przed światłem, lecz wpuszczamy je do naszego wnętrza, oświetlając nim oczy «człowieka wewnętrznego», kontemplując samą prawdę i korzystając z jej strumienia”. Człowiek trwający w nocy na modlitwie wpatruje się w światłość (Chrystusa) i jest nią wypełniony, chociaż na zewnątrz panuje ciemność. Chrześcijanin jest mężem światłości, przez chrzest zjednoczonym z samym jej źródłem.

Św. Benedykt nie ograniczył się wyłącznie do nadania modlitwie zewnętrznej, uporządkowanej struktury, choć ta przetrwała w zasadzie aż do XX wieku. Pozostawił także wskazówki dotyczące tego, jak się modlić dobrze, zwłaszcza w modlitwie wspólnotowej, która od zarania chrześcijaństwa była podstawową i główną formą modlitwy w Kościele.

Najpierw należy sobie uświadomić, że chrześcijańska modlitwa opiera się na Piśmie Świętym, na słowie natchnionym, na słuchaniu słowa Boga. To jest pierwsze i niezastąpione źródło modlitwy. Ludzkie rozważania, nawet głęboko poruszające serce, nigdy nie mogą równać się Biblii. To źródło wody żywej i prawdziwej, zdolne zawsze zaspokoić pragnienie każdej duszy, bo jest głosem samego Stworzyciela i Pana. Ponadto człowiek staje się chrześcijaninem nie przez co innego, jak poprzez słuchanie słowa Boga, które prowadzi do wiary (Rz 10,10), a następnie do sakramentalnego udziału w Jego życiu. Dlatego też rdzeniem officium divinum (modlitwy brewiarzowej, liturgii godzin) są teksty pochodzące z tego źródła. Człowiek staje więc przed Bogiem, aby wsłuchiwać się i przyjmować Jego słowa.

Wierny słucha słowa, przyjmuje je wewnętrznie, czyli interpretuje, czego znakiem jest modlitwa, a owocem odpowiedź Bogu z dziękczynieniem i prośbą. Św. Benedykt zwraca uwagę nie tylko na treść modlitwy, lecz również na „ducha”, w którym powinny być one wypowiadane i śpiewane.

Nie mówi się „módl się lub pracuj”, lecz „módl się i pracuj”. Ideał duchowości benedyktyńskiej opartej na liturgii prowadzi do życia przenikniętego Bogiem w każdej chwili – do życia, które staje się liturgią.

ks. Andrzej Megger

„Pielgrzym” [28 kwietnia i 5 maja 2024 R. XXXV Nr 9 (898)], str. 9.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *