W liturgii Kościoła nie dzieje się nic, co byłoby poza rokiem liturgicznym. Każdy z nas, zanim świadomie zaczął uczestniczyć w życiu Kościoła, już nim „oddychał”. Działo się to wtedy, gdy rodzice pokazywali nam żłóbek i tłumaczyli, co się tam wydarzyło, kto był tego świadkiem i dlaczego świętujemy Narodzenie Pańskie. Podobnie jeśli chodzi o obrzędy i symbole wielkanocne. I tak każdego roku. A więc czym jest rok liturgiczny?
Rok liturgiczny to całe ziemskie życie Jezusa od Wcielenia aż do paruzji (powtórnego przyjścia Chrystusa), które jest aktualizowane dzisiaj w Kościele i uobecniane w sposób sakramentalny dla naszego zbawienia. Dlatego rok liturgiczny zaczyna się Adwentem (czas przygotowania do Bożego Narodzenia), po którym następuje radosny czas świętowania (do niedzieli Chrztu Pańskiego). Kulminacyjny i najważniejszy moment całego roku przypada na święta wielkanocne. Mają one najdłuższy czas przygotowania (40 dni Wielkiego Postu) i najdłuższy czas radości paschalnej (50 dni do Zesłania Ducha Świętego). Poza tymi etapami rok liturgiczny obejmuje jeszcze czas zwykły (charakteryzuje się zielonym kolorem szat liturgicznych).
Jednak rok kościelny to nie tylko zwykłe wspominanie tego, co się wydarzyło za czasów Jezusa. To nie oglądanie rodzinnego albumu ze zdjęciami, ale wspominanie uobecniające. To znaczy, że dzięki liturgii (przede wszystkim mszy św., która jest zawsze „zabarwiona” rokiem liturgicznym) te wydarzenia zbawcze i ich skutki stają się dla nas osiągalne. Chrystus jest obecny w życiu swoich wiernych tak jak 2000 lat temu, lecz w sposób sakramentalny. To ten sam Zbawiciel, który pragnie, aby każdy Jego uczeń coraz bardziej z roku na rok dojrzewał, „aż Chrystus się w nas ukształtuje” (Ga 4,19).
ks. Andrzej Megger
„Pielgrzym” 2016, nr 12 (692), s. 9