Święty Stanisław Kostka, kleryk (1550-1568) – patron młodzieży na dzisiejsze czasy

REKLAMA

To nie był młodzieniaszek, który nie wie po co żyje, jest znudzony i apatyczny, żądający od innych, a nie dający nic z siebie. Angażował się całkowicie w realizację swoich planów, które były przede wszystkim planami samego Boga. Potrafił to szybko rozeznać i czym prędzej realizował.


„Rzymski nowicjat Towarzystwa Jezusowego, założony przez św. Franciszka Borgiasza. W tej części domu dokonał swojego życia św. Stanisław Kostka, a po śmierci okrył ją chwałą.”
Taki napis w języku łacińskim znajduje się  nad celą w dawnym domu nowicjatu  przy  kościele  św. Andrzeja na Kwirynale w Rzymie. Kościół zwany jest „perłą baroku” ze względu na wspaniałe wnętrze zaprojektowane przez Berniniego.

Zachwycał współczesnych
Kardynał August Hlond, studiując  na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w roku 1897 tak pisał do „Wiadomości Salezjańskich”  o nawiedzeniu grobu św. Stanisława Kostki:
„Dnia 13 listopada, (obecnie 18 września) przypada uroczystość św. Stanisława Kostki, poszedłem pomodlić się przy Jego zwłokach, w kościele S. Andrea al Quirinale i w Jego celi, tuż obok się znajdującej. Kościół ten kiedyś należał do dawnego nowicjatu 00. Jezuitów, który tak często jest wspominany w żywocie św. Alojzego. Stanisław Kostka był tu przyjęty za nowicjusza i uświęcił to miejsce najwznioślejszymi cnotami, dla których stał się chwałą dla ojczyzny i Towarzystwa Jezusowego, przykładem dla młodzieży, wielkim świętym i Patronem Polski.
Ponieważ w Rzymie wielkie mają nabożeństwo do tego świętego Młodzieniaszka, zatem kościół tego dnia przepełniony był od rana do wieczora ludźmi wszelkiego stanu, a szczególnie przedstawicielami duchowieństwa: biskupi i kapłani, alumni wszystkich kolegiów duchownych, wszyscy tam spieszyli, nie zważając na deszcz, który dnia tego nie mało się dawał we znaki.
Także uboga celka, w której nasz święty Rodak świat ten opuścił, była zawsze pełną; każdy bowiem pragnął ucałować stopy ślicznej marmurowej figury, która żywo przedstawia świętego Stanisława na łożu śmierci w chwili, gdy Najświętsza Maryja Panna przychodzi zabrać jego duszę niewinną do nieba.”
Cyprian Norwid oglądając wspomnianą marmurową figurę świętego, został zainspirowany do napisania wiersza

W komnacie, gdzie Stanisław święty zasnął w Bogu
na miejscu łoża jego stoi grób z marmuru
taki, że widz, niechcący wstrzymuje się w progu,
myśląc, że Święty we śnie zwrócił twarz do muru
i rannych dzwonów echa w powietrzu dochodzi.
Nad łożem tym i grobem, świeci wizerunek
Królowej nieba, która z Świętym chórem schodzi
I tron opuszcza, nędzy spiesząc na ratunek.
Palm, kwiatów wiele aniołowie niosą,
Skrzydłami z ram lub nogą występują bosą.

Nie dziwi pewnie fakt, że młodym świętym zachwycali się poeci i księża, studenci Wiecznego Miasta.  Poeci choćby dlatego że wdzięcznym wątkiem do opisania są młodzieńcze ucieczki Stanisława Kostki. To znak poszukiwania tego „co ponad poziomy” .
Księża studenci nabożeństwo do świętego mogą interesownie wyrażać w szukaniu pomocy  podczas sesji egzaminacyjnych.

Bieg na przełaj
Jednak w jaki sposób odnaleźć aktualne zastosowanie postawy św. Stanisława Kostki dla młodzieży XXI wieku? Wszak od chwili jego śmierci minęło 541 lat, a czas  obecny jest tak odmienny od XVI-wiecznego sposobu życia. Jednak w sferze najistotniejszych poszukiwań młodego człowieka można zauważyć wiele uniwersalnych wartości dobrze broniących się przed upływem czasu.  Odpowiedź daje nam dosyć wyraźnie nasz rodak – Papież.
13 listopada 1988 r. papież Jan Paweł II rozpoczął drugie dziesięciolecie swojego pontyfikatu modlitwą na rzymskim Kwirynale, klęcząc przy sarkofagu polskiego świętego – Stanisława Kostki. Wówczas papież wypowiedział wiele osobistych myśli i przeżyć. Powiedział wtedy m.in.: „«Żyjąc krótko, przeżył czasów wiele». Wszyscy znamy te słowa, które stanowią syntezę życia naszego Świętego, postaci doprawdy niezwykłej: w tak niedługim czasie zdołał osiągnąć ogromną dojrzałość powołania chrześcijańskiego i zakonnego.
Ten święty patron młodzieży polskiej towarzyszył mi od dawna, w czasach młodości i potem, stale. Towarzyszył mi w Rzymie, gdy byłem studentem w położonym niedaleko stąd Kolegium Belgijskim. Prawie każdego dnia przychodziłem szukać u niego duchowego światła i pomocy (…).
Jego krótka droga życiowa z Rostkowa na Mazowszu przez Wiedeń do Rzymu była jak gdyby wielkim biegiem na przełaj do tego celu życia każdego chrześcijanina, jakim jest świętość. Kiedy znajdujemy się wobec tej niezwykłej postaci, myśli nasze podążają natychmiast do młodych całego świata (…).
Tak, św. Stanisław miał trudną młodość, mimo że był z bardzo bogatego rodu, arystokratycznego, prawie królewskiego, miał trudną młodość.
Młodzi dzisiaj mają w Polsce trudną młodość, czasem wydaje mi się, że nie potrafią sprostać wyzwaniom, czasem szukają wyjścia poza Ojczyznę.
Dla wszystkich: i tych, co odchodzą z Ojczyzny, i tych, co zostają, niech św. Stanisław Kostka będzie patronem – patronem trudnych dróg życia polskiego, życia chrześcijańskiego. Szukajmy u niego stale wspomożenia dla całej młodzieży polskiej, dla całej młodej Polski”.
Emigracja młodych Polaków jest faktem, choć także zaczynają się powroty. Ale właśnie w tym aspekcie Święty może być przykładem, jak dobrze wykorzystać odmienność kulturową i przekuć ją na duchowy rozwój.
Umiał przeciwstawić się naciskom grupy, był sobą, był wolnym. Jego dążenie do złożenia ślubów zakonnych było niezwykle uporczywe. Poszukując w Augsburgu prowincjała ojców jezuitów, udał się do Dylingi. Łącznie pokonał z Wiednia trasę 650 kilometrów.

Młodość – cud wzrastania
Nie stracił połowy swojego życia na eksperymentowaniu z różnymi smakami świata. Potrafił błyskawicznie rozeznać co potrafi mu dać szczęście, nawet jeśli jest to droga trudna i niekonwencjonalna. Nie miał czasu na eksperymenty. Zaufał Bożemu Słowu.
Miał zapewne świadomość, że charakter – to nie tylko sprawa dziedziczenia cech po przodkach, nie tylko wpływ środowiska, ale to również praca nad jego kształtowaniem. Początkowo przecież miał trudności w nauce. Jednak już w trzeciej klasie w szkole u ojców jezuitów w Wiedniu należał do najlepszych uczniów.
Nie dał się zwieść pokusie kariery, bogatego i wygodnego życia, przyszłości zabezpieczonej majątkiem rodziców. Ojcem Stanisława był Jan Kostka, kasztelan zakroczymski. Matką była Małgorzata z Kryńskich. Obie rodziny Kostków i Kryńkich były  znane i szanowane w XVI wieku. Wiedział, że sam musi jak najszybciej wziąć odpowiedzialność za swoje życie.
Młodość dla niego to była świadomość możliwości cudownego wzrostu i wykorzystał ten czas dobrze.
Pomimo, że od śmierci św. Stanisława minęło tyle czasu, jego zmagania są nadal zmaganiami współczesnej młodzieży.
Patron jak najbardziej aktualny! Taką tezę dobrze też uzasadnia ks. Janusz Cegłowski w swojej książce – „Święty Stanisław Kostka”.

Ks. Wojciech Klawikowski


„Pielgrzym” 2009, nr 18 (516), s. 12-13

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *