Nie był typem karierowicza – Jan Hlebowicz

Zapisał się w historii Polski i Czech. Mimo silnej pozycji, szlacheckiego nazwiska, rozległych kontaktów, osobistej przyjaźni z papieżem Sylwestrem II i cesarzem Ottonem III jego życie – patrząc po ludzku – było pasmem tragedii i niepowodzeń.

REKLAMA

Wojciech, przyszły katolicki patron Polski, urodził się około 956 roku jako Wojetech w czeskich Libicach, w możnowładczej rodzinie Sławnikowiców. Początkowo plany rodziców przewidywały dla syna rolę wojownika, jednak z uwagi na problemy zdrowotne jeszcze jako niemowlę został ofiarowany na służbę Świętej Maryi, co miało związać jego przyszłość z życiem zakonnym.

W obronie kobiety

Świetnie wykształcony, znający kilka języków, mając zaledwie dwadzieścia siedem lat, został biskupem praskim. Piastując urząd, nie był koniunkturalistą ani typem karierowicza. Zasłynął z pomocy ubogim, chorym i więźniom. Jego reformy obejmowały próby ukrócenia procederu kupczenia posługami czy wprowadzenie celibatu wśród duchowieństwa. Wszedł także w spór z księciem czeskim, który sprzedawał swoich chrześcijańskich poddanych do krajów muzułmańskich. Od tamtego momentu stał się wrogiem numer jeden dynastii Przemyślidów i musiał opuścić rodzinny kraj. Udał się do Rzymu, gdzie został przyjęty przez papieża Jana XV. Wojciech planował odbyć pielgrzymkę do Jerozolimy, jednak plany te porzucił. Ostatecznie udał się do klasztoru świętych Bonifacego i Aleksego na Awentynie. Tam, stosując się do reguły św. Benedykta, przez dwa lata trwał w „pokornej modlitwie, odnalazł spokój i uporządkował myśli”. Po tym czasie papież Jan XV udzielił Wojciechowi warunkowej zgody na powrót do Pragi. „Damy go pod warunkiem: jeśli będą mu posłuszni, niech go zatrzymają. Jeśli zaś nie zechcą zaniechać zwykłej swej nieprawości, niech ten nasz przyjaciel unika obcowania ze złymi” – wskazywał Ojciec Święty.

Biskup przystąpił do realizacji ważnych inicjatyw i reform, między innymi utworzył klasztor benedyktynów w Brzewnowie, a także udało mu się prawnie unieważniać małżeństwa zawarte między członkami tej samej rodziny. Przełomowe znaczenie dla dalszych losów Wojciecha w Pradze miało wydarzenie, podczas którego doszło do naruszenia azylu kościelnego. Niewierna żona jednego z możnych znalazła schronienie w klasztorze mniszek św. Jerzego. Mimo tego, że biskup Wojciech stanął w jej obronie, kobieta została z klasztoru wyciągnięta siłą i zgładzona. Wojciech pełen rozczarowania i żalu po raz drugi opuścił Pragę. W tym czasie większość członków jego rodziny została brutalnie zamordowana przez konkurujących ze Sławnikowicami Wrszowcami, czyli krewnymi kobiety, której usiłował bronić.

Ciału odcięto głowę i nabito na pal

Za namową cesarza Ottona III i w porozumieniu z Bolesławem I Chrobrym na przełomie roku 996/997 biskup Wojciech przybył do Polski. Stąd wyruszył na misję chrystianizacyjną Prusów − ludu bałtyckiego oddającego cześć Kurko, bogini stworzenia i urodzaju, oraz Perkunowi, bogowi wojny, burzy i grzmotów.        

„W średniowiecznej Europie, gdzie powszechną praktyką było nawracanie pogan za pomocą ognia i miecza, postawa św. Wojciecha była zupełnie wyjątkowa. Boso, bez zastępu zbrojnych poszedł do nieprzychylnie nastawionego wobec chrześcijan ludu, a jego jedynym orężem było słowo Boże. Kierował się nie pobudkami politycznymi, a wyłącznie duchowymi” – podkreśla historyk ks. dr Leszek Jażdżewski. Kierując się ku ziemiom Prusów, biskup Wojciech zatrzymał się w Gdańsku. Z jego pobytem wiąże się pierwsza historyczna wzmianka o nadmotławskim grodzie. Pochodzi z 999 roku i znajduje się w „Żywocie Świętego Wojciecha” Jana Kanapariusza. Autor opisuje tam pobyt biskupa w urbs Gyddanyzc, podczas którego „ochrzczone zostały tłumy ludzi”. Czy wzmiankowany chrzest miał miejsce w dzisiejszej dzielnicy Święty Wojciech? Według jednej z teorii z powodu spływu kry na Wiśle w grę wchodziła jedynie droga lądowa − przez Wyszogród, Osiek, Skórcz, Bobowo, Starogard, Gorzędziej i właśnie Święty Wojciech. Uznawano tym samym, że w tej ostatniej miejscowości musiało być jakieś pogańskie miejsce kultu, w którym na pewien czas miał się zatrzymać biskup i ściąć „święty dąb”, a także dokonać chrztu gdańszczan. Teoria ta nie ma jednak poparcia w źródłach, a badania archeologiczne wykluczyły podania o starożytnej metryce podgdańskiej osady. Obecnie przypuszcza się, że biskup Wojciech przybył do Gdańska Wisłą, gdyż droga lądowa przez puszczę w czasie wiosennych roztopów byłaby na granicy możliwości. Być może wysiadł na ląd w miejscu dzisiejszego Długiego Pobrzeża. Chrztu gdańszczan dokonał najprawdopodobniej 11 kwietnia, w pierwszą niedzielę po Wielkanocy. Następnie razem z przyrodnim bratem Radzimem oraz prezbiterem Boguszą dotarli do ziemi Prusów. Po kilku dniach grupa misyjna została otoczona przez strażników prowadzonych przez kapłana zwanego Sicco.

23 kwietnia 997 roku Wojciech został ugodzony włócznią w serce. Ciału odcięto głowę i nabito na pal. Zwłoki męczennika zostały wykupione przez króla Bolesława i przewiezione przez Gdańsk do Gniezna. Dwa lata później papież Sylwester II na prośbę cesarza niemieckiego Ottona III kanonizował Wojciecha. W 1000 roku odbył się słynny zjazd gnieźnieński, na który pielgrzymując do grobu św. Wojciecha, przybył sam cesarz. Podczas zjazdu ogłoszono utworzenie metropolii gnieźnieńskiej z podległymi biskupstwami: we Wrocławiu, w Krakowie i Kołobrzegu. Cesarz opuścił Gniezno z relikwią ramienia świętego. Jej części zostały umieszczone w Akwizgranie i w Rzymie. Kult Wojciecha szybko rozszerzył się na wiele krajów Europy, co przełożyło się na umocnienie pozycji państwa Piastów i samego Bolesława Chrobrego. Po wizycie Ottona III nieprzychylny polskiemu księciu merseburski biskup Thietmar odnotował: „Niechaj Bóg wybaczy cesarzowi, że czyniąc trybutariusza panem, wyniósł go tak wysoko”.

Jan Hlebowicz, publicysta, historyk, pracownik IPN Gdańsk

„Pielgrzym” [30 kwietnia i 7 maja 2023 R. XXXIV Nr 9 (872)], str. 28-29

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *