Błogosławieni to znaczy szczęśliwi – Piotr Wojciechowski

Bóg nas stworzył z miłości, to znaczy, że chce naszego szczęścia. A my na każdym kroku napotykamy cierpienie (jak nie nasze, to naszych bliskich albo po prostu ludzkie cierpienie). Jak sobie z tym radzić? Nie jest to łatwe. Zwłaszcza że co krok wołają do nas, że szczęście można kupić.

REKLAMA

Trzeba nam wyzwolić się z kłamstwa o tym, że świat jest towarem, a pieniądz kluczem do szczęścia. Trzeba przypomnieć sobie o istnieniu takiego szczęścia, które polega na bliskości Bożej dobroci i braterskiej harmonii z bliźnimi i przyrodą. Nie wierzmy wołaniom mechanizmów promocji. Uwierzmy jesieni. Bóg stworzył jesień, aby uczyła nas hojności i piękna. O hojności przypominają nam uroczystości dożynek, chleby z ziarna żniw tegorocznych. Bóg daje nam przykład hojności, a z nauczania Kościoła wiemy, że na hojność odpowiadać trzeba nie tylko wdzięcznością. Trzeba się jeszcze dzielić darami, aby nie było odsuniętych od stołu. Taka ma być sprawiedliwość miłosierdzia.

Piękno jesiennych lasów w Polsce to prośba o uszanowanie piękna, nie tylko tego, które przynosi przyroda, lecz także tego, które pokolenia ludzi nagromadziły w dziełach sztuki, w muzyce i literaturze. Kolorowe liście i jesienne kwiaty mają prowadzić do piękna liturgii, piękna galerii sztuki, piękna muzyki. Szukajmy piękna, bo ono wyraża Bożą hojność.

Czy to wszystko jest na czasie wobec niedostatków materialnych, wobec wojny i niepokoju o przyszłość, wobec toczących się sporów? Czy to wszystko jest osiągalne wobec ogromu ludzkich cierpień, chorób, starości, które dotyczą nas samych? Dzień po dniu spotykamy obrazy tego cierpienia, które wojna zwaliła na bratni naród ukraiński. Jak wobec tego wierzyć w to, że szczęście jest dla nas? Jak przyjąć nakaz radości? Ci, którzy odrzucają wiarę, nie przybliżają się do szczęścia ani o milimetr. Ci, którzy idą na Górę Błogosławieństw, aby tam posłuchać Jezusa, dowiadują się, że błogosławieni płaczą, błogosławieni cierpią prześladowania. Pojmijmy jednak, że błogosławiony znaczy szczęśliwy.

4 września pada w Ewangelii pytanie Jezusa: „co da człowiek w zamian za swoją duszę?”. Czy warto pakować się w grzech, aby coś zyskać, a duszę stracić? Przyjmijmy z wiarą błogosławieństwa, przyjmijmy z wiarą to pytanie. Rozpoznajmy naukę końca lata, początku jesieni, rozważmy naukę powstania warszawskiego, wojny obronnej i Bitwy Warszawskiej 1920 roku, Polskiego Września 1939. Haracz krwi i cierpień, aby „nie zginęła, póki my żyjemy”. Widzimy, jak potrzebne było przejście przez te cierpienia, uwierzmy i w sens cierpień dzisiejszych – małych i prywatnych, wielkich i zbiorowych. Kiedy walczymy z cierpieniem, wspomagając skrzywdzonych, kiedy walczymy z cierpieniem, lecząc swoje choroby, Bóg jest po naszej stronie. Dlatego mamy prawo wierzyć, że cierpienia, które Pan dopuszcza, trzeba przyjąć z wiarą, że przybliżają one radosne spotkanie z Bogiem teraz i w wieczności. Tak, także teraz.

Dla mnie takim obrazem cierpienia, które jest błogosławione, czyli szczęśliwe, jest obraz matki, która czuwa przy chorującym dziecku. Niewyspana, z bólem głowy, ledwie na nogach, a promieniuje szczęściem najszczęśliwszym – dziecko zdrowieje, gorączka spada.

Piotr Wojciechowski

„Pielgrzym” [20 i 27 sierpnia 2023 R. XXXIV Nr 17 (880)], str. 4
.

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *