Czy ŚDM zmieniają świat? – Adam Hlebowicz

Jak wspominał niedawno w radiowej Trójce bp Henryk Tomasik, pomysł na Światowe Dni Młodzieży narodził się w głowie Jana Pawła II zupełnie spontanicznie.

REKLAMA


Był rok 1984, ówczesny papież rodem z Polski, nauczony wieloletnim doświadczeniem, gdziekolwiek przebywał spotykał się z młodymi ludźmi. Było to niezwykle naturalne, w jego wydaniu wręcz oczywiste, że szybko przyzwyczajono się do tej praktyki. Jednak spotkania były nieskoordynowane, nie wyodrębnione z całości papieskiej posługi duszpasterskiej. I wtedy szybka myśl – tu, w Rzymie, zróbmy Światowe Dni Młodzieży. W marcu 1985 roku na ulice włoskiej stolicy przybyło około 300 tysięcy młodych z całego świata. Wtedy wydawało się, że to bardzo dużo. Świat podzielony był „żelazną kurtyną” na wschodni i zachodni, nie było powszechnej praktyki pielgrzymowania, spotykania się w takiej masie. Jednak hasło doświadczonego duszpasterza młodzieżowego i studenckiego zostało zaaprobowane i przyjęte.
Potem wielokrotnie te spotkania nas zaskakiwały. Przełamywaniem barier w Częstochowie w 1991 roku. Po Janie Pawle II pałeczkę sztafety ŚDM przejęli jego następcy: Benedykt XVI (Kolonia, Sydney, Madryt) i Franciszek (Rio de Janeiro i teraz –Kraków).
Dziennikarzy, socjologów, badaczy postaw ludzkich wielokrotnie nurtowało pytanie: co owe masowe zgromadzenia ludzkie, dobrane pod kątem wiekowym, ale i potrzeb duchowych człowieka, zmieniają wokół nas? Czy są jakieś namacalne ślady trwałości tego dzieła, które przeistacza się w tworzenie ruchów społecznych, może partii politycznych, w zmiany mentalności i duchowości współczesnego świata?
Pobieżna obserwacja trwałych rezultatów kolejnych spotkań młodzieży z papieżem nie przynosi pozytywnej odpowiedzi. Co wydarzyło się na świecie od 1985 roku? Tak, padł komunizm we wschodniej i środkowej Europie, upadły liczne dyktatury, złe rządy na wszystkich kontynentach, także dzięki tej inicjatywie świat stał się globalną wioską, gdzie ludzie z przeciwstawnych krańców ziemi czytają nie tylko o sobie w Internecie czy widzą się na Skypie, ale realnie spotykają się co jakiś czas oko w oko. To pozytywne strony przemian. Negatywnych jednak też nie brakuje: światowy terroryzm, nieustające konflikty zbrojne, które nie ominęły nawet spokojnej i ustabilizowanej Europy, głód, bieda, bezdomność, które nadal, mimo ewidentnego postępu ludzkiego, są ogromnym problemem tego świata.
Trwałym elementem przemian wynikającym ze Światowych Dni Młodzieży jest to, co dzieje się w sercach, w duszach tych, którzy w nich uczestniczyli. To, co ze spotkań wynoszą, na ile trwale i mocno w nich zostaje, przekłada się na wybory i losy życiowe. Tak było w Rzymie, tak jest teraz w Krakowie.

Adam Hlebowicz


„Pielgrzym” 2016, nr 16 (696), s. 5

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *