W pewnym momencie naszej historii „Zapiski więzienne” Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego można było kupić niemal w każdej parafii. Powielane, słabo wydrukowane, w miękkich okładkach budziły ogromne zainteresowanie.
Działo się tak z wielu powodów: bo to druk nielegalny, wydany poza oficjalnym obiegiem wydawniczym, a nade wszystko fragment życia ważnego hierarchy katolickiego w naszej najnowszej historii, ba, dzisiaj to wiemy z całą pewnością – w dziejach Polski i obecności chrześcijańskiej nad Wisłą. Kiedy ordynariusza Gniezna i Warszawy tuż po jego śmierci w 1981 roku nazwano Prymasem Tysiąclecia, niektórzy po cichu mieli wątpliwość co do słuszności takiego określenia. Przecież w poprzednich stuleciach byli także wybitni prymasi, pierwsze osoby w państwie tuż po polskich monarchach. Wspomnijmy tylko pierwszych z nich: Mikołaja Trąbę czy Zbigniewa Oleśnickiego, Jana Łaskiego, Stanisława Krankowskiego lub w czasach nam bliższych Ignacego Krasickiego i Augusta Hlonda. Dziś, niemal czterdzieści lat po odejściu kard. Wyszyńskiego, widać jeszcze mocniej, jak nietuzinkowa i znacząca dla Polski i Polaków była to postać.
Dwa pierwsze tomy publikowanych właśnie pełnych zapisków Prymasa z okresu 1948–1981 tylko umacniają to przekonanie. Co ciekawe, pochodzący z Zuzeli na Mazowszu biskup rozpoczął prowadzenie tak szczegółowego dziennika w 1948 roku, tuż przed jego nominacją na stolice biskupie w Gnieźnie i Warszawie, czyli dokładnie wtedy, gdy zaczęła się jego wielka misja. Polska pod władzą komunistów, wielki brat ze Wschodu czujnie śledzący to wszystko, co się u nas dzieje, otwarta walka z Kościołem, do tego poraniony wielkimi stratami odniesionymi w czasie niedawno zakończonej II wojny światowej naród – w takich warunkach przyszło Stefanowi Wyszyńskiemu zaczynać swą pracę.
Pierwsze dwa tomy pełnej edycji notatek zatytułowane „Pro memoria” obejmują lata 1948–1953, czyli czas do chwili uwięzienia przez służby specjalne PRL. Zapewniam Państwa, to fascynujący dokument. Tworzone zgodnie z intencją „Dla pamięci” tego czasu i utrwalenia ich w formie pisanej, są zarazem doskonałym wykładem dla kolejnych pokoleń Polaków i chrześcijan. Pokazują hart ducha samego Prymasa, ale i przybliżają nam wiele innych postaci, które nie uległy zaczadzeniu „nową wiarą”. Są w tych zapiskach postacie wielkie, ale i całkiem małe, dyskretnie opisywane przez autora. Prymas, w wielu wypadkach zachowując lakoniczność, ale i mistrzostwo stylu, jest bardzo szczery, co dodaje temu dziełu jedynie wartości.
Obraz zniszczonej wojną Polski, dewastowanej duchowo przez obcą ideologię, a zarazem wspaniały hart ducha Polaków i pomysł Prymasa na to, jak przetrwać, ale i duchowo zwyciężyć, to najkrótsze podsumowanie tego wyjątkowego dokumentu.
Adam Hlebowicz
„Pielgrzym” 2018, nr 3 (736), s. 5