Miłość wymyka się statystyce – ks. Franciszek Kamecki

Ciągle przepisuję dusze w parafii i złotówki z ofiar. Próbuję ująć statystycznie całość parafii. Niektóre liczby są pewne. Niewątpliwie 26 chrztów w roku 1998 to radykalnie najmniej po II wojnie światowej (w r. 1997 były 42 chrzty, co już było najmniej). Ślubów kościelnych było również najmniej (tylko 16). Podczas kolęd tegorocznych widać, że kolejne domy w niektórych wioskach przestaną istnieć. Szczęście w tym, że w paru nowo zbudowanych domach już zamieszkały rodziny.

REKLAMA

Ujęcie statystyczne parafii pozwala na dalsze rozmyślania. Nie ma takich narzędzi, aby badać, ile dobra czynią ludzie, ile miłości wyzwalają z siebie. Miłość wymyka się statystyce. I dobrze. Bo miłość jest pokorna. I ukryta, bezinteresowna.

Trzy katechetki w parafii uzyskały magisterium z teologii na ATK. Czterej mężczyźni ukończyli Studium Przygotowawcze w Pelplinie i otrzymali od Księdza Biskupa promocję na nadzwyczajnych świeckich szafarzy Komunii św. (obecnie jest dziewięciu). Dwanaście dziewczyn i chłopców było na 15-dniowych rekolekcjach oazowych ruchu Światło-Życie. Jedna rodzina była na 15-dniowych rekolekcjach oazowych II stopnia dla rodzin. Pięć razy w naszym domu katechetycznym odbywały się trzy- lub czterodniowe rekolekcje dla rodzin, trzy razy podobne dla dzieci i młodzieży, trzy razy 15-dniowe dla rodzin podczas wakacji.

Wspominam, wspominam, podaję fakty i liczby – chociaż miłość nie lubi poklasku – warto jednak w rachunku sumienia podsumować swoją pracę i lenistwo. Miłość przecież nie zazdrości. I dodać do tego dwukrotnie przeprowadzone przeze mnie rekolekcje dla księży w Zakopanem, we wrześniu i listopadzie (łącznie dla ok. 330 księży, tj. prawie 1,5 procent wszystkich duchownych w Polsce) oraz pod koniec dla kleryków-studentów w Seminarium Archidiecezjalnym w Warszawie na Krakowskim Przedmieściu, tuż obok prezydenckiej siedziby. Kilka wieczorów z czytelnikami i przyjaciółmi (m. in. w Tucholi, Gniewie, Subkowach). Napisałem kilkadziesiąt tekstów dla gazet (w tym i te felietony w „Pielgrzymie”, z których nie jestem zadowolony, ale piszę, bo muszę, bo uległem nałogowi pisania, bo chcę zapisywać puste miejsca na drabinie do nieba, bo… mnie redaktor naczelny pan Pestka serdecznie zachęca i pilnuje, abym nie zapomniał). W listopadzie werbista o. Andrzej z ekipą zrobił u mnie film dla Telewizji Niepokalanów. Miłość nie unosi się pychą.

To wszystko jest obramowaniem i dodatkiem mojej pierwszej i najważniejszej miłości, jaką jest być z ludźmi w parafii. Miłość wszystko wytrzyma. I w parafii trzeba szukać prawdy i osoby, której można zawierzyć. Tą osobą i prawdą jest Jezus Chrystus, który „prowadzi nas do Królestwa pokoju i sprawiedliwości, gdzie Bóg będzie wszystkim we wszystkich (…) Abyśmy mogli osiągnąć pełne urzeczywistnienie Królestwa Bożego, Ewangelia poucza nas, by nie naśladować księcia tego świata, który sieje podziały i skandale, ale aby wiernie i pokornie naśladować Chrystusa, podążać za Nim” (22 XI 98, rozważanie przed Anioł Pański, Uroczystość Chrystusa Króla w Rzymie).

I nie ma takiej siły (i nie powinno być), która by mogła nas oderwać od miłości Chrystusa, naszego Pana i Zbawiciela. Do większego rozbudzenia tej miłości w r. 1999 może się przycznić: 1) realizacja Soboru Watykańskiego II poprzez dokumenty Synodu Plenarnego, 2) przygotowanie się do przyjęcia Ojca Świętego podczas pielgrzymki w czerwcu, 3) czuwanie czyli wierna i modlitewna wigilia uczniów Chrystusa przed rokiem 2000.

ks. Franciszek Kamecki

„Pielgrzym” 1999, nr 1 (237), s. 16

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *