Rzadko kto w swoim życiu mógłby poszczycić się takimi osiągnięciami, jak pielgrzym Krzysztof Meyer. Ma dopiero 42 lata, a już w pieszych pielgrzymkach krajowych i zagranicznych przewędrował ponad 17 000 kilometrów, co po zsumowaniu dałoby prawie cały rok marszu.
„Pielgrzym” kilka razy już pisał o pielgrzymkach Krzysztofa: dwa razy do Rzymu (raz przez Medjugorie) i do Fatimy. Tym razem nasz pątnik podjął się jeszcze większego wyzwania – chciał dojść do Ziemi Świętej. I chociaż wiosną tego roku stracił pracę, nie zrezygnował ze swoich planów. Przygotował wszystko co niezbędne: pieniądze (pomogli ludzie), ekwipunek, mapy.
10 lipca rano, po dwóch pożegnalnych Mszach św. odprawionych w jego intencji, najpierw w Strzebielinie – od roku należy do tej parafii – a potem w Bożympolu Wielkim, bo z tutejszą parafią związany był przez 41 lat. Tutaj też na drogę pobłogosławił go jego kuzyn ks. Marek Labudda. (…)
Karina Śmietańska