Zawsze fascynowała mnie Japonia. Najbardziej zdumiewała mnie historia chrześcijaństwa prześladowanego w tym kraju przez niemal trzy wieki w sposób najokrutniejszy z okrutnych i to, że wiara w Chrystusa przetrwała w ukryciu ten długi czas. Również zdumiewa mnie fakt, że stało się to dzięki szeptanej przez kolejne pokolenia pieśni. Była ona jak credo nadziei. Ciekawe – nie dla tych, co śpiewali, ale dla odległych pokoleń.
Dla wielu z nas jest to raczej nie do przyjęcia Bo co nas obchodzi to, co stanie się na świecie choćby za pięćdziesiąt lat? Nas już wtedy prawdopodobnie nie będzie. Dla nas ważne jest bezpieczne i syte tu i teraz.
Ewangelia jak brzytwa
Prześladowania wybuchły szybko, bo już czterdzieści lat po nawróceniu Japonii przez św. Franciszka Ksawerego. To właśnie sukces ewangelizacyjny sprawił, że chrześcijaństwo stało się dla władców Japonii niebezpieczne. Nie mieli nad nim kontroli. Ktoś powie, że gdyby było mniej nawróceń i gdyby nie były one tak masowe, wiara w Chrystusa rozwijałaby się na tych wyspach „cicho i spokojnie” (modlimy się o to w wielkopiątkowej liturgii), bez męczenników. Jest to jednak niechrześcijańskie rozumowanie! Takie ostrożne i graniczące z głupotą myślenie nie licuje z naszą wiarą! Nie zapominajmy, że głupota jest jednym z podstawowych grzechów wymienianych przez Jezusa w Mk 7,22. (…)
Wincenty Łaszewski
Więcej przeczytasz w 10. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [14 i 21 maja 2023 R. XXXIV Nr 10 (873)]
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.