Ten widok poruszył wiele osób na całym świecie. Płonąca katedra Notre Dame, Naszej Pani, w samym centrum Paryża. W ślad za tą tragedią popłynęła fala współczucia dla Francuzów. Nawet ci, którzy na co dzień deklarują niewiarę w Boga, wydawali się porażeni obrazem niszczenia jednego z najważniejszych symboli chrześcijaństwa w Europie.
Jest jasne, że nasz płacz i współczucie są różne. Dla ludzi wiary to pogorzelisko nad Sekwaną to utrata miejsca ducha, modlitwy, niezwykłego spotkania z Bogiem żywym. Dla polityków czy urzędników z Brukseli to piękny, stary obiekt, gdzie pięknie brzmią koncerty muzyczne, niekoniecznie zresztą muzyki sakralnej czy klasycznej. Powiem szczerze, że największe wrażenie zrobiły na mnie nie listy poparcia czy nawet deklaracje konkretnej pomocy materialnej płynące ze strony polityków, artystów i sportowców, co sfilmowana amatorską kamerą grupa młodych ludzi klęczących na jednej z paryskich ulic, modląca się na tle płonącej świątyni. Ten przejmujący obraz paradoksalnie daje nadzieję, że nie wszystko jeszcze w Europie stracone. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika Pielgrzym (9/2019)