Proroctwa spełniły się; nie pozostał w Jerozolimie kamień na kamieniu. Dotknął miasto i całą krainę gniew Boży, i mieszkańcy jéj opuścili ją, rozproszeni i tułający się po całym świecie. A jakże ta niegdyś mlekiem i miodem płynąca kraina dzisiaj wygląda! Oto stała się pustynią. A Jerozolima po tylekroć zniszczona i odbudowana, dziś mieścina smutna, tuli się jakby u stóp tego Syonu, na którego wierzchołku niegdyś królowała.
Mimo to Jerozolima nie traci swego uroku. Ciągle pobożni pielgrzymi przebywają lądy, morza i pustynie piaszczyste i padają na twarz na widok poczerniałych murów świętego miasta; bo w tych murach mieści się święta pamiątka: Grób Zbawiciela. Dążą więc chrześcijanie, u Grobu Pana Jezusa klękają i rozważają śmierć dla odkupienia rodzaju ludzkiego i rozważają u grobu zmartwychwstanie.
Już na początku tego stulecia, gdy prześladowania ustały i cesarz Konstantyn przyjął wiarę chrześcijańską, wystawiono za staraniem się św. Heleny, matki cesarza tego, wspaniałą świątynię nad grobem Chrystusowym. 300 lat później został ten kościół przez Chosroesa II. króla Persów spustoszony i krzyż cudownym sposobem przez Helenę znaleziony, został zabrany. Pobożny cesarz Herakliusz zdobył na nowo ten nieoceniony skarb i z jego polecenia biskup Jerozolimski Modestus odbudował kościół Grobu świętego. Wnet przyszło miasto pod panowanie Mahametanów. Z początku okazywali się oni przychylni chrześcijanom, dopiero r. 1009, sułtan Egiptu Hekem kościół ten jako i inne miejsca święte zniszczył zupełnie. Śmierć jego nagłą, która wnet nastąpiła, uważano za oczywistą karę Bożą. Jego następca pozwolił chrześcijanom odbudować tenże kościół, co téż wykonali za pomocą szczególną cesarza z Konstantynopola, który skarby swoje na ten cel ofiarował. Odtąd kościół Grobu świętego został nietknięty, ale tém bardziej prześladowano i gnębiono pielgrzymów przychodzących z Europy, by zwiedzić miejsca święte. Chrześcijanie podjąwszy tak zwaną wojnę krzyżową, zdobyli miasto r. 1099, ale już po 89 latach wróciło pod panowanie niewiernych. Atoli kościół Grobu świętego pozostał w ręku chrześcijan. W r. 1257 przyszli OO. Franciszkanie do ziemi świętej i odtąd zaczęli się tym kościołem opiekować w szczególny sposób. Musieli oni wiele cierpieć ze strony niewiernych, po kilka razu musieli ujść przed prześladowaniem, aż nareszcie w r. 1342 za wstawieniem się Roberta króla Sycylii pozwolono im mieć w Jerozolimie stałe mieszkanie przy tymże kościele i tam odprawiać tajemnice wiary świętéj. W nocy z 11 na 12 Października r. 1808 wybuchł w téj świątyni straszny ogień, który ją spustoszył. Ponieważ wtenczas Europa była zaprzątniona wielkimi wojnami, przeto stąd bardzo mało wspierano OO. Franciszkanów w odbudowaniu kościoła, i ci chętnie przyjmowali ofiary schizmatyków, odstępując im część téj świątyni.
W nowszym czasie obudził się znowu zapał w staraniu się o Grób Zbawiciela. Miasto Kolonia wielką w tym względzie sobie zjednało zasługę; w r. 1856 zawiązało się pod protekcyą Arcybiskupa Kolońskiego towarzystwo Grobu świętego, mające na celu staranie o należyte przyozdobienie miejsc świętych. I nasza dyecezya temu Towarzystwu przyszła w pomoc, gdyż z rozkazu Najprzewielebniejszego Arcypasterza corocznie w kościołach we Wielki Piątek przy Grobie Zbawiciela przyjmuje się składka na ten cel. W upłynionym roku to Towarzystwo około 13,000 tal. postało do Ziemi świętej, a dyecezya Chełmińska do tego przyczyniła się składką wynoszącą 520 tal.
Jeszcze wiele potrzeba, aby miejsce święte a przedewszystkiém Grób Zbawiciela w takim stanie się znajdował, jak nań przystoi. Utrzymaniem kościołów i przyozdobieniem tychże, zajmują się po większej części zakonnicy. W przeszłym roku została dokończona budowa wspaniaéj świątyni pod tytułem: „Oto Człowiek” jako i klasztoru dla Pań Syonu. Stało się to za staraniem O. Alfonsa Ratisbonne, który to w cudowny sposób ze żyda nawrócił się do kościoła katolickiego. Ale i on żąda jeszcze pomocy, bo jeszcze wiele pozostaje do wykonania. O gdyby wszyscy w tym Wielkim Tygodniu rozważyli, co Zbawiciel dla nas uczynił, co cierpiał, co za nas ofiarował, a z pewnością czuliby się zachęceni, téż ze swej strony coś ofiarować za Jezusa. Wprawdzie w naszym czasie składek nie mało, ale gorąca miłość do Jezusa zawsze wynajdzie sposoby, aby dla niego przynieść ofiary. Odmówże sobie jaką uciechę choć pozwoloną i oszczędzony za to grosz wrzuć do skarbonki nad Grobem Zbawiciela, a uczujesz w sercu rozkosz nie do zapłacenia.
[„Pielgrzym”, pismo religijne dla ludu, Numer 12., Rok I., 18 Marca 1869, s. 2-4
Redaktor odpowiedzialny X. Keller proboszcz w Pogutkach. – Czcionkami Stanisława Romana w Pelplinie. – Nakład komisowy księgarni J.N. Romana w Pelplinie.]