Nie trzeba być młodym ani bogatym, aby zwiedzać świat. Przekonują o tym Teresa i Andrzej Walczakowie, małżeństwo emerytów, które od lat żyje w podróży. O urokach karawaningu rozmawiają z Anną Gniewkowską-Gracz.
– Zdarza się, że o swoim kamperze mówią Państwo „nasz dom”?
– T.W.: O, tak, bardzo często. Samochód turystyczny, którym podróżujemy, nazywamy „naszym małym, białym domem”. Spędzamy w nim więcej czasu niż w tym krakowskim, murowanym. Dom na czterech kółkach stał się nam zdecydowanie bliższy.
– Jakie korzyści płyną z karawaningu? Czym ujęła Państwa taka forma podróżowania?
– A.W.: Karawaning, czyli podróżowanie z przyczepą kempingową lub kamperem, stwarza możliwość dowolnego i niemal nieograniczonego przemieszczania się. Niektórzy mówią nawet o pewnego rodzaju wolności. (…)