Feminatywy, czyli żeńskie formy gramatyczne nazywające zawody, tytuły czy sprawowane funkcje, wzbudzają ostatnio gorące dyskusje. Zwolenników i przeciwników łączy kwestia ich poprawności: które formy są zgodne z regułą językową? I dlaczego w przypadku niektórych z nich mamy wrażenie, że brzmią wręcz „nienaturalnie”?
Tytułowa ministra, ministerka i pani minister to trzy formy gramatyczne nazywające kobietę pełniącą określoną funkcję. I choć wszystkie możemy spotkać w codziennym użyciu, nie z każdą czujemy się komfortowo. Mało tego – są kobiety, które proszą, by zwracać się do nich konkretną, tylko jedną z tych form. Czy ważniejsze jest czyjeś życzenie, poprawność językowa czy nasze przyzwyczajenie? Nikogo nie razi lekarka czy nauczycielka, ale premierka czy prezeska, chirurżka czy architektka – już tak. Dla wielu z nas formy te brzmią „niepoważnie”, niektóre są zbyt trudne do wymówienia. (…)
Beata Demska
Więcej przeczytasz w 2. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [21-28 stycznia 2024 R. XXXV Nr 2 (891)], str. 31
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.