Dziwna Wigilia – o. Grzegorz Ruksztello CSSR

Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Na misjach był to zawsze czas zabiegania i tęsknoty za takim przeżywaniem świąt jak w Polsce. Towarzyszyło nam pewne zdenerwowanie, że przecież takich świąt jak w domu już nie będzie…

REKLAMA


Im bliżej świąt, tym bardziej wyczuwało się pewną nerwowość. Chciałoby się przeżywać święta w atmosferze wszędzie obecnej życzliwości i radości. Bo nawet jeśli w Polsce ktoś nie wierzy w Boga, to świąteczny nastrój udziela się niemal wszystkim. Tutaj – w Rosji – jest inaczej. Katolicy, którzy stanowią zdecydowaną mniejszość, są swego rodzaju atrakcją, a święta Bożego Narodzenia są później. I nagle jacyś ludzie obchodzą je wcześniej. Zresztą dla Rosjan prawdziwe święta zaczynają się od Nowego Roku. I właśnie to noworoczne święto jest najważniejsze. Ono jest powodem do składania sobie życzeń i obdarowywania się prezentami. Natomiast święta Bożego Narodzenia były konsekwentnie rugowane ze świadomości Rosjan przez dziesiątki lat. Nowy Rok obchodzono coraz wspanialej, ze znamienitą oprawą, życzeniami, koncertami, dniami wolnymi od pracy.
Sosnę można jeszcze gdzieś tu znaleźć, choć jak twierdzą niektórzy, na tych stepach oprócz brody, nic nie rośnie. Opłatki zawsze przywoziliśmy z Polski. Pamiętam, jak szykowaliśmy się do Wigilii. Był 1993 rok. Nie mogłem być sam. Zaprosiłem więc tych, którzy mogli mnie jakoś zrozumieć, dla których Wigilia może była już raczej nieznana, ale wspomnienie świąt Bożego Narodzenia jeszcze zachowało się w pamięci. Mimo to w czasie naszej Wigilii wszystko wymagało tłumaczenia – dwanaście dań, fragment z Ewangelii, a nawet opłatek…
Najpierw ktoś z zaproszonych zauważył, że ozdoby są ładne, ale jakieś takie inne od tych, które znają. (…)

o. Grzegorz Ruksztello CSSR


Więcej przeczytasz w 26. numerze dwutygodnika „Pielgrzym” [26 grudnia 2021 i 2 stycznia 2022 R. XXXII Nr 26 (837)]

TUTAJ można zakupić najnowszy (26/2021) numer dwutygodnika „Pielgrzym”:
https://ksiegarnia.bernardinum.com.pl/pl/p/Pielgrzym-262021/287


Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *