Margherita Manchini, czyli św. Rita z miejscowości Cascia w Umbrii w środkowych Włoszech bywa nazywana patronką „spraw beznadziejnych”. Tak naprawdę jednak wskazuje na krzyż Chrystusa jako znak nadziei dla wszystkich, we wszystkich sytuacjach, choćby najtrudniejszych.
Nie jest łatwo z gąszczu książkowych i medialnych informacji o św. Ricie z Cascii wydobyć te, które dotyczą jej prawdziwego charyzmatu żony i matki przebaczającej mimo wszystko. Podkreśla się jej wczesne pragnienie wstąpienia do klasztoru, trudności małżeńskie i rodzinne, wspomina o róży kwitnącej w zimie, o którą poprosiła niedługo przed śmiercią już jako zakonnica. Żyjąc na przełomie XIV i XV wieku kobieta ta przeżyła okropieństwo krwawych konfliktów między walczącymi o władzę klanami, pośrodku których znalazła się mimo woli, i w które wtrącona była jej własna rodzina.
Rita to najpierw żona i matka. Przeżyła śmierć kochanego, choć gwałtownego męża oraz dwóch synów, którzy wbrew jej woli wychowywani zostali w duchu „prawa zemsty” po zamordowaniu ich ojca. (…)
Więcej przeczytasz w najnowszym numerze dwutygodnika „Pielgrzym”.