Byłem na spotkaniu z ks. Janem Kaczkowskim, duszpasterzem legendą, szefem puckiego hospicjum. Jest rzeczywiście, a nawet bardziej niż się spodziewałem, elokwentny, dowcipny, błyskotliwy. W bardzo przystępnej formie mówił o bioetyce, cierpieniu, umieraniu, kondycji duchowieństwa i służby zdrowia.
Mnie zainteresował bardzo jeden element jego wystąpienia, czyli kaszubszczyzna. Nie spodziewałem się, że z taką swadą i bezbłędnym akcentem opanował język kaszubski i poznał charakter Kaszubów. (…)