Dobra, głęboka relacja z Bogiem jest dla mnie najważniejsza. To jej podporządkowuję każdą sferę mojego życia. Wszystko po to, by móc już tu, na ziemi, być szczęśliwym człowiekiem, a gdy życie doczesne się skończy, dostąpić wieczności.
Nie zawsze Boga stawiałem na pierwszym miejscu. Kiedy byłem nastolatkiem, owszem, chodziłem do kościoła, ale bezrefleksyjnie. Nie zastanawiałem się, co tak naprawdę wydarza się na mszy św. i jakie to ma znaczenie. Spełniałem raczej oczekiwania moich rodziców, którzy tego ode mnie wymagali. Wiara, która się we mnie kształtowała, dojrzewała, by w pewnym momencie zaowocować. Doskonale pamiętam moment, gdy doznałem olśnienia i przewartościowałem swoje podejście do wiary i mojej relacji z Bogiem.
Inspiracją do zmiany był dla mnie ks. Piotr Pawlukiewicz. Gdy byłem na rekolekcjach, ktoś podsunął mi wideo z jego konferencją. Po obejrzeniu i wysłuchaniu wykładu wiedziałem już, co powinienem zrobić ze swoim życiem. Chciałem w relacji z Bogiem żyć świadomie, z pełnym zaangażowaniem. Miałem wtedy szesnaście lat. Dosyć szybko, jak na „nawrócenie”. Ale od tego czasu byłem w pełni otwarty na spotkanie z Panem Bogiem. Oczywiście zdarzały mi się upadki, czasem błądziłem, ale on był latarnią, która pomagała mi zawrócić ze złego kursu, i tak jest do dziś. (…)