Nie wyobrażam sobie kuchni bez czosnku. Mam go zawsze. Leży sobie w wiklinowym koszyczku i czeka. Zwykle niezbyt długo.
Nie dość, że zawiera w sobie milion różnych substancji, które usprawniają nas od środka, to jednocześnie jest taką specjalną jednostką Grom dla paskudnych bakterii. Dla mnie jednak najcenniejsze są jego walory smakowe. Czosnek daje potrawom niezłego kopniaka, a jego smak, złagodzony przez gotowanie, smażenie czy duszenie, przynosi piękną, lekko słodkawą nutę, nie do pomylenia z niczym innym.
Z czosnkiem mam naprawdę miłe wspomnienia już od lat smarkatych. (…)