Komu pomoże, a komu zaszkodzi…

Jeszcze do niedawna w rozmowie o zdrowiu brylować mogli nieliczni. Ci, którzy albo zdobyli formalne wykształcenie medyczne, albo sami przeszli daną chorobę. Dziś te przeszkody nie istnieją, bo pojawił się wszechobecny

REKLAMA

i wszystkowiedzący dr Google. Zna się na wszystkich schorzeniach i przyjmie każdego pacjenta.

 

Wielu z nas bawiło się zapewne w swojego osobistego lekarza, próbując postawić diagnozę na podstawie znalezionych w Internecie informacji. Pół biedy, kiedy tylko szukamy objawów podobnych do naszych dolegliwości. Ale często zdarza się tak, że – zaopatrzeni w internetową wiedzę – zaczynamy się leczyć na własną rękę.

 

Mój osobisty lekarz

Z Internetu, jako źródła wiadomości o zdrowiu, wiedzę czerpie już 8 na 10 Amerykanów. Zjawisko błyskawicznie rozwija się też w Europie. I w Polsce fora o tematyce medycznej stają się coraz bardziej popularne. (…)

 

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *