Czytania: 2 Kor 4,7-15; Ps 126 (125), 1b-2b. 2c-3. 4-5. 6 (R.: por. 5); Por. J 15,16; Mt 20,20-28
To w drodze do Jerozolimy Jezus informuje swych Apostołów, jaki los Go tam czeka i jak zakończy się jego zbawcze dzieło, które właśnie tam się dopełni. Dla Dwunastu mowa Jezusa o skazaniu, cierpieniach i śmierci na krzyżu musiała być szokująca. Jeszcze bardziej szokujące mogło być stwierdzenie, że ci, którzy chcą stać się Jego uczniami, muszą dzielić Jego los. Apostołowie zrozumieli to dopiero później. Z upływem czasu odkryli prawdziwe znaczenie bycia uczniem Jezusa i radowali się możnością dzielenia z Nim kielicha cierpień i śmierci. Nawet św. Piotr, który najmocniej i „najodważniej” sprzeciwiał się słowom Jezusa, a nawet upominał Go mówiąc: „[…]to nigdy nie może Ci się przydarzyć!” (Mt 16,22), sam później, na wzór Jezusa, złożył swoje życie na krzyżu, aby dać świadectwo wiarygodności prawdy przekazanej w Ewangelii. Jakub został ścięty za przynależenie do grupy uczniów Jezusa i głoszenie Jego nauki. Jan Ewangelista musiał przejść przez wiele trudności i cierpień z powodu Ewangelii. Zresztą, żaden z Dwunastu nie odbywał swej ziemskiej pielgrzymki ciesząc się jakimś wysokim urzędem. Wszyscy uczestniczyli w cierpieniach Jezusa.
A jak ja na to patrzę? Czego wymagam od Boga? Czy jestem gotowy dzielić los swojego Mistrza, ale i Apostołów, i tak jak oni uczestniczyć w cierpieniach Jezusa?
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2013