Procesja – znak Kościoła w drodze – ks. Andrzej Megger

W okresie wielkanocnym, jak w żadnym innym czasie, uczestniczymy w wielu procesjach. Począwszy od procesji rezurekcyjnej, która w wielu parafiach odbywa się w każdą niedzielę Wielkanocy, przez procesje błagalne z błogosławieństwem pól, z dziećmi komunijnymi, a zakończywszy na procesji Bożego Ciała. Tak naprawdę jednak w każdej mszy św. odbywa się kilka procesji: na początku, choćby wyjście do ołtarza odbywało się najkrótszą drogą z zakrystii, potem procesja z darami, do Komunii św. czy wyjścia.

REKLAMA

W okresie wielkanocnym, jak w żadnym innym czasie, uczestniczymy w wielu procesjach. Począwszy od procesji rezurekcyjnej, która w wielu parafiach odbywa się w każdą niedzielę Wielkanocy, przez procesje błagalne z błogosławieństwem pól, z dziećmi komunijnymi, a zakończywszy na procesji Bożego Ciała. Tak naprawdę jednak w każdej mszy św. odbywa się kilka procesji: na początku, choćby wyjście do ołtarza odbywało się najkrótszą drogą z zakrystii, potem procesja z darami, do Komunii św. czy wyjścia.

W poprzednich katechezach pisałem o gestach liturgicznych, o tym, że człowiek wyraża stan ducha za pomocą ciała (np. przez złożone ręce). O tym należy pamiętać, bo często stajemy wobec dwóch skrajności: rytualizmu bądź spirytualizmu, zwanego też angelizmem. Rytualizm przypisuje więcej wagi formom i gestom niż wewnętrznej dyspozycji. Przesadny spirytualizm natomiast traktuje człowieka jakby był duchem i sugeruje, że wszelkie rytuały są zbędne. Obie postawy są sprzeczne z naturą człowieka. Nie jesteśmy duszą uwięzioną w ciele, ale jednością ciała i duszy. Dlatego wewnętrzny kult potrzebuje zewnętrznych przejawów. One nas wyrażają i umacniają. Takie znaczenie ma też procesja. Ktoś nazwał ją „modlitwą nogami”, bo to one prowadzą nas bliżej Boga, na spotkanie z Nim.

Procesja to nic innego jak oddalenie się z jednego miejsca i zmierzanie do innego w jakimś konkretnym celu. To pewien dynamizm, działanie, które człowiek podejmuje, dążąc ostatecznie do Stwórcy. Msza św. rozpoczyna się procesją wejścia kapłana i asysty, kroczących od zakrystii do ołtarza przy śpiewie całego zgromadzenia. W uroczyste dni powinna kroczyć przez cały kościół, ponieważ to przejście ma jednoczyć zgromadzenie. Ono przemienia grupę poszczególnych osób w święte zgromadzenie liturgiczne, w „jedno ciało”. Taka procesja jest wymownym znakiem: oto przychodzi Chrystus! Jego znakami są krzyż niesiony zawsze na początku, ewangeliarz i osoba kapłana. Już ta procesja jest obrazem pielgrzymującego Kościoła, który jest w drodze do niebieskiej ojczyzny.

Jeszcze pełniej treść tego znaku wyraża procesja do Komunii św. Dawniej często bywało tak, że każdy wierny szedł do ołtarza po Ciało Pańskie niejako „sam”, nie myśląc na ogół wcale o innych. Komunia św. miała charakter indywidualistyczny, była nawet formą prywatnej pobożności: „ja i mój Jezus”, moje z Nim zjednoczenie jest czymś najważniejszym. Dzisiaj nauczanie Kościoła podkreśla jeszcze jeden wymiar wspólnotowy. Uporządkowana procesja komunijna ze śpiewem pozwala nam zobaczyć Eucharystię jako pokarm nie tylko dla mnie samego, ale jako wspólny pokarm rodziny dzieci Bożych. Kościół wzrasta i objawia się najpełniej właśnie podczas mszy św. Kościół, a nie tylko pojedynczy ludzie, żyje dzięki Eucharystii.

Umocnieni słowem Bożym, zjednoczeni z ofiarą Chrystusa w modlitwie eucharystycznej, w Komunii jednoczymy się z Nim sakramentalnie. Bóg jest dla nas darem, więc wstajemy ze swoich miejsc i podejmujemy wysiłek przebycia drogi, aby przyjąć ten Dar. To wszystko razem z innymi ludźmi, braćmi i siostrami w wierze. Procesja komunijna przypomina Lud Starego Przymierza, Izraelitów, którzy byli cudownie karmieni manną podczas długiej, znaczonej trudem, załamaniem, niewiarą i niewiernością wędrówki do Ziemi Obiecanej. My jesteśmy dzisiaj Kościołem, jednym Ciałem Chrystusa, co ma wyrażać także jedność postawy podczas przyjmowania Komunii św. Wszyscy, wspierając siebie nawzajem, jesteśmy bowiem w drodze do ołtarza, czyli Chrystusa, który jest jedyną Drogą do Ojca. On karmi swój lud tym samym Chlebem, nie czyniąc różnicy między człowiekiem, który ma wiarę silną jak skała a takim, który podchodzi świadom swojej słabości. Jak Chrystus nas umiłował, tak i my miłujmy siebie nawzajem w jednym Kościele.

ks. Andrzej Megger

„Pielgrzym” [28 maja i 4 czerwca 2023 R. XXXIV Nr 11 (874)], str. 9

Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *