Wizyta duszpasterska – ks. Marek Łangowski

Zacznijmy od tego, że każda zapowiedziana i oczekiwana wizyta w naszym domu osoby, którą znamy, jest przede wszystkim wynikiem naszego osobistego zaproszenia. Otwarte drzwi domu dla ludzi, którzy nas odwiedzają, to wyraz zaufania, życzliwości i gościnności. Roztropny duszpasterz, zapraszany do naszego domu, jest świadomy tej dobroci ludzi wierzących w Chrystusa, powierzonych jego opiece.

REKLAMA

Nic nie pozwala tak poznać człowieka, jak bezpośrednia relacja, spotkanie i rozmowa. Nic też nie pozwala tak budować wspólnoty, jak realne spotkanie. Historie biblijne są nasycone spotkaniem i relacją.

Przypomnijmy sobie Abrahama, Mojżesza, proroków. Wszyscy oni w spotkaniu i rozmowie doświadczali obecności Boga i realizowali swoje powołanie. Św. Jan Chrzciciel nie po to wyszedł na pustynię i nad Jordan, aby słuchać szumu trzciny kołyszącej się na wietrze, ale by spotkać ludzi, którzy zainteresowani jego „głosem wołającego”, zechcą przez to realne spotkanie coś zmienić w swoim życiu. Na pustyni Jan Chrzciciel spotkał przecież Mesjasza – Bożego Baranka – wskazał go innym.

Dzisiaj, kiedy na plecach czujemy jeszcze nieświeży oddech pandemii, doświadczamy tego, jak bardzo ważne były nasze spotkania, bezpośrednie rozmowy i wspólne świętowanie. Jednocześnie wciąż doświadczamy kruchości tych międzyludzkich relacji. Zauważyliśmy, jak łatwo mogą one zostać zepsute i jak wiele cierpienia może to powodować. Spotkania zdalne – przez internet, telewizję czy telefon – pozostawiają wiele do życzenia. Są one po prostu odarte z realizmu wcielenia – i choć często są przedstawiane jako możliwość duchowego łączenia się, to z gruntu są niepełne i niespełnione. Żadne małżeństwo, żadna rodzina ani też żadna wspólnota nie może się ostać, jeśli będzie polegała tylko na zdalnych relacjach głosowych czy obrazkowych.

Wiemy oczywiście, ile dobrego osobom starszym, chorym i z niepełnosprawnościami może dać radio czy telewizja, jednak nic nie zastąpi ich realnego kontaktu z rodziną, opiekunami i duszpasterzem. Gdyby Chrystus chciał, żebyśmy łączyli się tylko duchowo i duchowo przyjmowali Komunię św., nigdy by się nie wcielił i nie zszedł do nas na ziemię. Wcielenie Chrystusa i wcielenie człowieka są istotowo nierozłączne. Przecież my, ludzie, przyjmujemy Ciało Chrystusa… Powróćmy jednak do wizyty duszpasterskiej. Nie ogranicza się ona oczywiście do czasu kolędowego. Proboszcz musi znać swoich parafian, aby owocnie wypełniać powierzone mu zadania. Nawet w parafiach ogromnych rozmiarów poznanie i wejście w relację z pewną grupą wiernych pozwoli na skuteczne pełnienie funkcji. Wynika to nie tylko z przepisów prawa kanonicznego, ale jest również wymogiem budowania wspólnoty. Kapłan przychodzi do naszych domów na zaproszenie dla pobłogosławienia nowego mieszkania, odwiedzin chorych z posługą sakramentalną, wspólnej modlitwy, czasem zapraszany jest przy okazji rodzinnych uroczystości.

Jezus Chrystus właściwie nieustająco w głoszeniu Królestwa Bożego gościł w domach uczniów i napotkanych ludzi. Bywał w domu Piotra w Kafarnaum, u Marii, Marty i Łazarza w Betanii, u Zacheusza w Jerychu, bywał w domach celników i faryzeuszy, i wielu innych – co spotykało się z wdzięcznością i radością goszczących Go. Niestety, przysparzało mu to też zazdrośników i słów niesprawiedliwej krytyki. Chrystus sam o tym zaświadcza: „Przyszedł bowiem Jan: nie jadł ani nie pił, a oni mówią: Zły duch go opętał. Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije. A oni mówią: Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników” (Mt 11,16–19).

Jezus Chrystus się nie narzucał, choć czasem – jak w przypadku Zacheusza – wyczuwając intuicyjnie pragnienie osoby, prowokował do spotkania z człowiekiem zagubionym, który być może sam nie odważyłby się go zaprosić, a który ewidentnie tego potrzebował. „«Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu». Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany” (Łk 19,5–6). Zbawiciel narażał się przy tym powtórnie na słowa krytyki: „A wszyscy, widząc to, szemrali: «Do grzesznika poszedł w gościnę»” (Łk 19,7).

Gościna dla współczesnych Chrystusowi to sprawa godności i honoru. Pamiętamy dwóch uczniów idących po zmartwychwstaniu Chrystusa do Emaus, którzy nieświadomie goszczą Zmartwychwstałego. Przypomina o tym zresztą autor Listu do Hebrajczyków w słowach: „Niech trwa braterska miłość. Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę” (Hbr 13,1). Dla chrześcijan od samego początku istnienia Kościoła – wspólnoty wierzących w Zmartwychwstałego Chrystusa, gościnność i przyjazne spotkania na modlitwie i łamaniu chleba były – i nadal są – znakiem istnienia w tej samej wspólnocie, znakiem przynależności do Chrystusa, który mówi do swoich uczniów: „To czyńcie na moją pamiątkę” (Łk 22,19).

Kapłan służący swoim parafianom przychodzi podczas wizyty duszpasterskiej i napotyka otwarte drzwi. Czasem w niektórych miejscowościach już przed domem czeka ktoś z domowników, aby go powitać i wprowadzić na gościnę. To dla księdza wielki dar. Przecież nie wpuszczamy byle kogo do domu. Dom i mieszkanie to przestrzeń naszego bezpieczeństwa i pokoju. I mamy nadzieję, że ów pokój Chrystusowy zagości w naszych domach i rodzinach na cały nowy rok. Jako kapłan od samego początku posługi byłem zafascynowany tym, że dopiero co poznający mnie ludzie otwierają przede mną drzwi swoich domów i czynią to w imię Chrystusa.

To spotkanie na modlitwie, rozmowie, błogosławieństwie, dzieleniu smutków i radości, niekiedy poczęstunku czy wspólnym posiłku jest zrozumiałe jedynie w jedności z Jezusem Chrystusem. Zamęt, który lubią tworzyć nieliczni, hałaśliwi dziennikarze przeważnie w okresie przedświątecznym wokół rozpoczynających się w tym czasie wizyt duszpasterskich, z pewnością nie służy lepszemu przeżywaniu świąt, a jedynie odwróceniu uwagi od tego, co najistotniejsze. Użyty przy tym styl propagandy przejawia żądzę osiągnięcia tego, co sam przedstawia jako przedmiot oskarżeń. Nie dajmy się zwieść tym cyklicznym agitkom epatującym zazdrością.

ks. Marek Łangowski

„Pielgrzym” [8 i 15 stycznia 2023 R. XXXIV Nr 1 (864)], str. 18-19

Dwutygodnik „Pielgrzym” można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

UWAGA!
Czasopismo do nabycia także w wersji elektronicznej (PDF)!

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *