Zanurzeni w miłość – ks. Janusz Chyła

Bóg jest samowystarczalny. Niczego od nas nie potrzebuje. Wszystko to, co mamy, ostatecznie od Niego pochodzi i do Niego należy. Kierując się miłością, zechciał podzielić się z nami życiem, tym, co stworzył, a nade wszystko sobą samym. Z własnej woli ponosi ryzyko bycia niesłuchanym i odrzuconym. Ale ludzka niewdzięczność nie sprawia, że przestaje nas miłować. Wręcz przeciwnie, na wiele sposobów próbuje nas odszukać, aby obdarzyć miłosierdziem oraz pojednać ze sobą, innymi ludźmi i naszą własną historią.

REKLAMA

Bóg nie zatrzymał się nawet przed tak wyjątkowym zbliżeniem do człowieka, że sam stał się jednym z nas. Tę prawdę wiary przeżywamy w liturgii i tradycji podczas świąt Bożego Narodzenia. Zdumiewa pokora Boga, a zarazem wywyższenie człowieka – w pierwszej kolejności Najświętszej Maryi Panny, otwartej na Słowo, które poczęło się w jej sercu i łonie. Bóg zatem w Jezusie Chrystusie oddał się w nasze ręce. Będąc Panem wszystkiego, zechciał stać się zależnym od ludzi. Ten styl działania charakteryzuje nauczanie i czyny Jezusa. Przekazał On apostołom ogromną władzę nad dziełem zbawienia, umył im nogi w wieczerniku, a na krzyżu zajął nasze miejsce, ponieważ przez grzech zasłużyliśmy na śmierć. Bóg zatem zamienia się z nami miejscami. Dotyczy to także chrztu w Jordanie, który Jezus u progu swojej publicznej działalności przyjął nie ze względu na siebie, ale na nas.

Prorok znad Jordanu
Oczekiwanie na Mesjasza w Izraelu było czymś, co zaprzątało myśli wielu. Znawcy Biblii starali się zrozumieć zapowiedzi proroków. Dziewczęta marzyły, że któraś z nich będzie jego matką. A pojawianie się charyzmatycznych osób wzmacniało nadzieję, że obietnice wyzwolenia Izraela właśnie zaczynają się realizować. Różne było rozumienie samego wyzwolenia, często ograniczane do porządku politycznego. Nic więc dziwnego, że Jan Chrzciciel nauczający nad Jordanem wzbudzał zainteresowanie. Nie uległ on jednak pokusie, aby siebie przedstawić jako Mesjasza. Wiedział, że autentyczna wielkość człowieka pochodzi od tego, który jest prawdziwym Panem, a nie uzurpatorem wielkości. Dlatego gdy Jezus przyszedł nad Jordan, Jan powiedział: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie, a Ty przychodzisz do mnie?” (Mt 3,14). Otwarcie na prawdę poprowadziło Jana do wiernego zrealizowania życiowej misji. Ukazał Mesjasza i spełnił Jego polecenie dotyczące chrztu: „Ustąp teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe” (Mt 3,15). Chrzest Janowy nie był sakramentem, lecz jego zapowiedzią. Jezus Chrystus bardziej od zanurzenia w wodach Jordanu wszedł w dramat ludzkiego losu, aby wydobyć nas z otchłani grzechu. Woda nie obmyła Jezusa z grzechów – których nie posiadał – ale On nadał wodzie moc, aby w ustanowionym przez siebie sakramencie chrztu odradzała wierzących do nowego życia.

Śmiercionośna i życiodajna woda
Woda ma wieloraką symbolikę. Wynika ona z natury i jest ważnym motywem kultury. Z jednej strony stanowi straszliwy żywioł. Posiada potężną siłę niszczenia, gdy jako powódź zalewa ziemię. A jednocześnie podtrzymuje życie. Taką podwójną symbolikę posiada także w Biblii. Historia narodu wybranego to zapowiedź sakramentu chrztu. Tymi wydarzeniami są między innymi potop i przejście Izraela przez Morze Czerwone. W obu przypadkach woda położyła kres złu, a zarazem przyniosła ocalenie ludziom oddanym Bogu. Jezus Chrystus nadaje tym wydarzeniom i różnym rytualnym obmyciom nowy – zbawczy – sens. Poleca także uczniom, aby głosili Dobrą Nowinę aż po krańce świata, a tym, którzy uwierzą, przekazywali przez chrzest udział w Boskim życiu. Wybrał właśnie wodę, która jest warunkiem biologicznego życia – jako szczególny znak nadprzyrodzonej łaski. Przez zanurzenie w wodach chrztu zostajemy zanurzeni w śmierć Jezusa po to, aby z niej wyjść ku zmartwychwstaniu i usłyszeć słowa, jakie Ojciec wypowiedział, kiedy Jezus wychodził z wód Jordanu: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3,17). Wówczas objawił się Bóg w Trójcy Jedyny, w którego imię otrzymujemy sakrament chrztu.

Wpisani w serce Boga
Niedziela Chrztu Pańskiego kończy okres Bożego Narodzenia. Kalendarz liturgiczny, który od adwentu na nowo odmierza czas, teraz przez okres zwykły, a następnie Wielki Post poprowadzi nas do krzyża Jezusa, Jego śmierci i zmartwychwstania. Na Wcielenie Słowa i Misterium Paschalne trzeba patrzeć łącznie, odkrywając głęboki związek między nimi. Boże Narodzenie ukierunkowane jest na krzyż, a męka i śmierć Jezusa Chrystusa to konsekwencje faktu, że Słowo stało się Ciałem. Również na nasze życie uczymy się patrzeć całościowo, nie wybierając tylko tego, co sentymentalne i miłe. Betlejem i Golgota, a między nimi wiele miejsc i wydarzeń – łącznie z chrztem w Jordanie – potrzebują siebie. Istnieje bowiem pokusa przeżywania Bożego Narodzenia bez krzyża i Wielkanocy. Jasełka, które chcą o nich zapomnieć, traktują pełną prawdę o Jezusie Chrystusie jako coś niewygodnego. Niedziela Chrztu Pańskiego to okazja, aby z wdzięcznością pomyśleć o tych, którzy przekazali nam wiarę – a jeśli chrzest przyjęliśmy jako dzieci, także o tych, którzy zatroszczyli się o ten dar. Niestety, możemy niekiedy usłyszeć o dramatycznych decyzjach ludzi odwracających się od Chrystusa i Kościoła. Wyrażają oni wówczas pretensje, że ochrzczono ich w dzieciństwie wbrew ich woli. Takie deklaracje są ignorowaniem logiki miłości. Przecież najbliżsi – rodzice i chrzestni – przynosząc dziecko do chrztu, czynią to w imię dobra, troszcząc się o los syna lub córki nie tylko w doczesności, ale i wieczności. Gdyby jednak człowiek w swojej zawziętości i uporze zdecydował się powiedzieć Bogu, że Go nie potrzebuje, to On nigdy o nas w ten sposób nie powie. Nie można wymazać sakramentu chrztu świętego, tak jak nie można przekreślić miłości Boga do człowieka – jest ona nieodwołalna. Choć oczywiście człowiek może na tę miłość zamknąć swoje serce. Przez chrzest zostaliśmy jednak zanurzeni w miłość Ojca, Syna i Ducha Świętego oraz zapisani bardziej w sercu Boga niż w księdze parafialnej. Czy można za to nie dziękować?

ks. Janusz Chyła

„Pielgrzym” [8 i 15 stycznia 2023 R. XXXIV Nr 1 (864)], str. 14-15

Dwutygodnik „Pielgrzym” można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.

UWAGA!
Czasopismo do nabycia także w wersji elektronicznej (PDF)!

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *