W Sylwestra w Warszawie zanotowano temperaturę 18,9 °C. To nasz nowy polski rekord, pobiliśmy dotychczasowy o ponad 5 °C! W tym samym czasie w hiszpańskim mieście Bilbao termometry wskazały aż 25,1 °C – zwykle bywa tam tak ciepło w lipcu. Podobnie rekordowo wysokie odczyty padły w wielu europejskich miastach. Pytanie, czy powinniśmy cieszyć się z wiosennej aury w środku zimy, czy też raczej się martwić.
Tak ciepłego Nowego Roku w Europie nie było nigdy. I choć przyjemnie spacerowało się w noworocznych promieniach słońca, to jednak nie tak powinna wyglądać zima w naszej szerokości geograficznej. Anomalia termiczna (odstępstwo od średniej temperatury) na dzień 1 stycznia 2023 w Polsce wyniosła ponad 15 °C. Globalne ocieplenie, którego jesteśmy świadkami, to nie wymysł ani teoria spiskowa, ale fakt potwierdzony obserwacjami i badaniami naukowymi. 81 procent Polaków przyznaje, że zmiany klimatu ich martwią.
Niebezpieczny brak śniegu
Choć można trochę zaoszczędzić na ogrzewaniu, tak wysoka temperatura o tej porze roku jest szczególnie niebezpieczna dla roślin. Przerwanie ich naturalnej fazy spoczynku i zbyt wczesne wznowienie procesów życiowych niesie ze sobą ryzyko przemarznięcia, osłabienia, większej podatności na choroby czy szkodniki. Sucha i ciepła zima to pewna susza wiosną, brak pokrywy śnieżnej uniemożliwia zasilenie pokładów wody gruntowej, strumieni i zbiorników wodnych. Ostateczną konsekwencją może być znaczne zmniejszenie przyszłorocznych plonów, co oczywiście wygeneruje całą masę problemów natury hydrologicznej, ekonomicznej i społecznej.
Trudno dyskutować z faktami
Dane naukowe są jednoznaczne – klimat się zmienia. W atmosferze ziemskiej obserwuje się obecnie tak wielkie stężenie CO2, jakiego – według naukowców – nie było od kilku milionów lat! Dodatkowo tylko w ostatnim stuleciu temperatura powierzchni ziemi wzrosła do poziomu najwyższego od ponad stu tysięcy lat. Badacze nie mają wątpliwości – to nie słońce mocniej ogrzewa Ziemię (jego aktywność od kilkudziesięciu lat spada, co raczej spowodowałoby ochłodzenie), globalne ocieplenie jest konsekwencją efektu cieplarnianego, czyli wzrostu temperatury planety na skutek zwiększenia stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze. Nauka nie ma też wątpliwości co do tego, że za owe niepokojące zjawisko odpowiedzialny jest człowiek – skład ziemskiej atmosfery znacząco zmienił się wraz z początkiem rewolucji przemysłowej (ok. 1850 roku), kiedy masowo zaczęliśmy wykorzystywać paliwa kopalne. Stale produkujemy nadwyżkę CO2, która nie jest wchłaniana w naturalnym cyklu węglowym – rocznie 5 procent. Aktualnie mamy półtora razy większe stężenie CO2 w atmosferze niż dwieście lat temu. I to właśnie tempo tych zjawisk jest najbardziej niepokojące.
Punkt krytyczny
Warto przypomnieć, że wzrost średniej globalnej temperatury na Ziemi o 1,5 °C niesie ze sobą ryzyko przekroczenia punktów krytycznych, na przykład rozmarzania wieloletniej zmarzliny na Syberii i Alasce. Naukowcy od lat donoszą, że wieloletnia zmarzlina (którą do niedawna nazywaliśmy wieczną) topnieje. Jest to część skorupy ziemskiej, która przez co najmniej dwa lata z rzędu utrzymuje temperaturę poniżej 0 °C. Nierozłoone związki organiczne zgromadzone w zmarzlinie tworzą potężny magazyn węgla. Topnienie tej warstwy oznacza więc wzmożenie emisji gazów cieplarnianych – metanu i dwutlenku węgla, co, jak wiemy, jest bezpośrednią przyczyną globalnego ocieplenia. I choć naukowcy uspokajają, że zjawisko to nie powinno w najbliższym czasie doprowadzić do gwałtownego, niemożliwego do powstrzymania przyspieszenia globalnego ocieplenia, nie jest to dobra wiadomość.
Ekstremalne zjawiska pogodowe
Według naukowców po przekroczeniu punktu krytycznego powrót do punktu wyjścia nie będzie już możliwy. Klimat na ziemi oszaleje – zmiany będą jeszcze bardziej dynamiczne i ekstremalne, a strefy klimatyczne zmienią swoje położenie i zasięg. Wcześniej zdarzały się już nietypowe zjawiska pogodowe, ale trzeba pogodzić się z tym, że wraz ze zmieniającym się klimatem będą one coraz częstsze i coraz większe. To, co kiedyś wydawało się ekstremalne, teraz staje się nową normą – i to na całym świecie: coraz intensywniejsze susze, częstsze fale upałów, burze i nawalne ulewy o niespotykanej sile i gwałtowności, coraz silniejsze i bardziej śmiercionośne tropikalne cyklony, w górach znika pokrywa śnieżna, wysoka temperatura roztapia lodowce i lądolody, zanika rodzima bioróżnorodność.
Rozwiązanie: ograniczanie emisji
Nie mamy wyjścia – żeby uratować świat, jaki znamy, trzeba obniżyć poziom emisji gazów cieplarnianych i wyrównać bilans energetyczny Ziemi. Nie jest jeszcze za późno na podjęcie stosownych działań.
Europa chce dać przykład światu i jako pierwsza zaproponowała „podatek graniczny od emisji”. Jego wprowadzenie sprawi, że cena produktów importowanych do UE, których wytworzenie łączyło się z dużą emisją CO2, będzie musiała uwzględnić dodatkową opłatę. Dzięki temu nie tylko unijny przemysł ma stać się bardziej konkurencyjny, ale przede wszystkim powinno spowodować to wzmocnienie międzynarodowej polityki klimatycznej. Nowe regulacje mają wejść w życie już w październiku 2023 roku. „Podatek graniczny” ma na razie objąć importowane żelazo, stal, cement, aluminium, nawozy, wodór i energię elektryczną. Z czasem ma zostać rozszerzony o inne wysokoemisyjne produkty, takie jak: chemikalia organiczne, polimery, a nawet samochody elektryczne. Nad podobnymi rozwiązaniami pracują już inne kraje, m.in. Kanada i Japonia.
Jak wiemy, na świecie wiele sektorów gospodarki wciąż opiera się na paliwach kopalnych, co z kolei napędza kryzys klimatyczny. Nowa polityka unijna wywołuje duży sprzeciw niektórych krajów, zwłaszcza Chin czy Indii, są też firmy, które planują przenieść produkcję za granicę, np. do Azji, gdzie polityka klimatyczna nie jest tak restrykcyjna. Jeśli nowy podatek spełni swój cel, to jeden z kluczowych problemów w kwestii ochrony klimatu znajdzie w końcu sensowne rozwiązanie.
Beata Demska
„Pielgrzym” [5 i 12 marca 2023 R. XXXIV Nr 5 (868)], str. 24-25
Dwutygodnik „Pielgrzym” w wersji papierowej oraz elektronicznej (PDF) można zakupić w księgarni internetowej Wydawnictwa Bernardinum.