Pomorskie Ateny – Anna Gniewkowska-Gracz

Dokładnie 85 lat temu gminę wiejską Pelplin zaliczono w poczet miast Rzeczypospolitej Polskiej. Takie urodziny warto by uczcić nietuzinkowym upominkiem. Ale co ofiarować miastu, by dar dobrze służył ludziom i miał wartość ponadczasową? Trudno o lepszy wybór – Pelplin otrzymał książkę!

REKLAMA

„Alfabet pelpliński” – bo taki tytuł nadano publikacji – przygotowała grupa osób, dla których Pelplin stał się czymś więcej niż miejscem urodzenia, zamieszkania czy pracy. To pasjonaci zainteresowani jego bardziej lub mniej odległą przeszłością, jak i teraźniejszością. Jacek Hinz, Alicja Słyszewska, Bogdan Solecki, Elżbieta Wiśniewska, Bogdan Wiśniewski, Andrzej Wolski i Mateusz Zieliński opracowali 110 haseł, które prowadzą czytelnika na historyczny spacer przez Pomorskie Ateny. Takim to mianem nazwał Pelplin prof. Stefan Swieżawski w 1952 roku dla podkreślenia jego znaczenia jako ośrodka naukowego i kulturalnego.

– Pomysł na tę książkę dojrzewał z czasem – mówi Bogdan Wiśniewski, redaktor „Alfabetu pelplińskiego”. – Miałem świadomość, że publikacji o Pelplinie, a szczególnie o jego przeszłości i zabytkach, jest wiele. Brakowało jednak takiej książki, która byłaby popularnym leksykonem, kompendium wiedzy o mieście. Zwróciłem się do grupy osób powszechnie znanych w Pelplinie z pasji gromadzenia czy upowszechniania wiedzy o kiedyś cysterskim, a dziś biskupim mieście. Najpierw każdy z autorów zaproponował hasła, później odbyły się dyskusje, gromadzenie materiału, także fotograficznego, konsultacje ze znawcami tematu, w tym z historykami sztuki i historykami Kościoła. Większość definicji wielokrotnie przeredagowywano. Chodziło o to, by nie były zbyt rozbudowane, a jednocześnie zawierały najistotniejsze informacje. Nie było to łatwe. Co innego istotne jest dla autora hasła, a co innego na przykład dla dyrektora instytucji, której dane zagadnienie dotyczy. Dlatego też często przesyłaliśmy opracowane pojęcia do autoryzacji. Chcieliśmy być wiarygodni.

Pierwotnie „Alfabet pelpliński” zawierać miał 85 haseł – dla zaakcentowania 85. rocznicy nadania Pelplinowi praw miejskich. Szybko okazało się, że o tym miejscu mówić można jeszcze wiele, i szkoda byłoby na kartach książki tej wiedzy poskąpić.

– W trakcie pisania stało się jasne, że z powodzeniem można by dodać jeszcze 20 lub 30 kolejnych haseł. Temat nie jest więc wyczerpany. Być może książka będzie miała drugie, poszerzone i uzupełnione wydanie – zapowiada Bogdan Wiśniewski. – Niemniej cieszę się, że Pelplin ma pierwszą na Kociewiu, a może i na Pomorzu, tego typu publikację.

Z książki tej skorzystają nie tylko ci, którym miasto jest bliskie, ale także turyści i pielgrzymi podziwiający zachowane dziedzictwo cystersów, którzy przez sześć wieków byli obecni na pelplińskiej ziemi. „Alfabet pelpliński” dla jednych będzie podróżą sentymentalną do czasów młodości, dla innych fascynującym odkrywaniem kart nieznanej dotąd historii.

– Publikacja jest pracą zbiorową. Moja ingerencja – jako redaktora – w hasła przygotowane przez poszczególnych autorów z zasady nie była zbyt zdecydowana – opowiada o pracy nad książką Bogdan Wiśniewski. – Pozostawiałem autorom swobodę. Stąd też hasła nie są jednolite. Każdy piszący ma swój styl, własne preferencje, indywidualne spojrzenie na dany temat. Pojawiają się więc hasła skrótowe, zawierające wiedzę encyklopedyczną, ale i takie, które zostały zbudowane na zasadzie chronologicznie ukazanej historii.

Kto wie, czy nie w tym właśnie tkwi urok tej książki. Zróżnicowanie haseł pod względem języka, objętości, wyboru informacji wprowadza pewną dynamikę, układając się w spójną, barwną, jedyną w swoim rodzaju opowieść o dawnym i współczesnym Pelplinie.

Prowadzeni przez kolejne litery „Alfabetu”, rozpoczynamy nasz spacer w aptece „Pod Orłem”, zaglądamy do Archiwum Diecezjalnego, odwiedzamy pelplińskie cmentarze, by za chwilę posłuchać legendy o Diabelskim kamieniu, udać się na Górę Jana Pawła II, przejść ulicą Kanonicką, która stała się ulubionym przez pelplinian miejscem spacerów. Ale to dopiero początek. Na spacer przez Pomorskie Ateny zarezerwujcie sobie trochę czasu i zabierzcie wygodne buty.

Anna Gniewkowska-Gracz

„Pielgrzym” 2017, nr 3 (709), s. 28-29

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *