Duchowa walka o świętość „sług świętości”

„O Jezu mój, proszę Cię za Kościół cały, udziel mu miłości i światła Ducha swego, daj moc słowom kapłańskim, aby serca zatwardziałe kruszyły się i wróciły do Ciebie, Panie. Panie, daj nam świętych kapłanów, Ty sam ich utrzymuj w świętości”
(św. Faustyna Kowalska, Dzienniczek, nr 1052).

REKLAMA


Księża nie spadają z nieba, choć mają z nim wiele wspólnego. Oni mają nas do niego prowadzić. Czynią to nie swoimi drogami, lecz drogą Chrystusa, a ta jest drogą krzyża. Kapłani sami chodzą po ziemi, żyją tym, czym każdy inny człowiek. Mają swoje lęki i marzenia. Jako prorocy są jednak znakiem sprzeciwu: nie przez wymyślną żelowaną fryzurę czy trzydniowy zarost, ale przez zwycięski krzyż Zbawiciela, który głoszą.
Jakakolwiek próba „oswojenia” Bożych sług, próba sprowadzenia ich do poziomu życia świeckiego, nachalne przechodzenie na „ty” czy spoufalanie się może doprowadzić do upadku kapłana, utraty przez niego gorliwości i rozstania się z prorocką misją. Przypominają się w tym kontekście słowa Chrystusa: „Wy jesteście solą dla ziemi. Lecz jeśli sól utraci swój smak, czymże ją posolić?” (Mt 5, 13). Kapłani są światu potrzebni, jak światło, którego nie da się ukryć. Przesadnie wybielone zęby, kursy fitness czy dużo za drogie kosmetyki do kapłaństwa mają się tak, jak korzec do latarni, która ma cały dom rozświetlać. To prawda, że pasterz ma „pachnieć” owcami, o czym przypomina nam papież Franciszek, jednak przede wszystkim musi mieć „woń” samego Chrystusa. Czy owce zawsze „pachną” jak Chrystus? Jeśli nie, to czy właśnie nadawanie im „woni” Wcielonego Syna Bożego nie jest rolą pasterzy Kościoła?

Służby specjalne świętości wierzących
W naszym ziemskim życiu nie chodzi o nic więcej, jak tylko o przyswojenie sobie Miłości, która nas stworzyła i odkupiła. Pouczeni przez Kościół, zdajemy sobie sprawę, że powinniśmy „dążyć do doskonałej świętości” (KKK 825) oraz że „miłość jest duszą świętości” (KKK 826), do której od dnia chrztu św. jesteśmy powołani. Choć każdy ochrzczony jest wezwany, aby świętość osiągnąć, to na kapłanach spoczywa ciężar podwójny. Mają oni szczególny obowiązek „dążenia do świętości”, aby poprzez własne życie i przykład oddania Chrystusowi w Jego Kościele coraz bardziej mogli stawać się „sługami świętości wobec ludzi powierzonych ich duszpasterskiej trosce” (por. św. Jan Paweł II). To trudne zadanie, przekraczające możliwości pojedynczych osób. Dlatego kapłani potrzebują duchowego wsparcia tych, którym mają służyć. Z tego powodu – z inicjatywy św. Jana Pawła II – od roku 1995 w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa obchodzimy w Kościele Światowy Dzień Modlitw o Uświęcenie Kapłanów.
Potrzeba nam kapłanów, ale nie chodzi o samą ilość. Potrzeba nam świętych kapłanów, dla których ich własne życie będzie w służbie „sprawie Jezusa z Nazaretu” (por. Dz 10, 38). Zbawiciel ostrzega nas, że „jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” (Mt 15, 14). Któż z nas chce leżeć w „dole” utraty życia wiecznego? Czy uczeń może zdać maturę przez sam fakt, że jego nauczyciel też nie potrafi rozwiązać zadań, które znajdują się na karcie maturalnego egzaminu? Naszych sumień nie może też uspokajać fakt, że „przez pełniącego posługę święceń działa i zbawia sam Chrystus”, a zatem „niegodność kapłana nie jest przeszkodą dla działania Chrystusa” (KKK 1584). Czy bowiem godzi się zostawić samym sobie tych, którzy kiedyś podjęli zadanie pomocy nam w poznaniu i przylgnięciu do Zbawiciela?
Kapłani są szafarzami sakramentów świętych i wciąż powinni pogłębiać w sobie świadomość całkowitego przynależenia do Chrystusa, który jest „dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce” (J 10, 11). Jako pasterze winni być jakby szafarzami własnego życia, a ich działanie musi przenikać duch oddania Chrystusowi i ofiary, nawet ze swej doczesnej egzystencji. „Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15, 13). Potrzeba nam kapłanów, którzy w działaniu swym przypominają „strażaków” ratujących z ognia wiecznego potępienia. Potrzeba nam kapłanów, którzy – podobnie do „pracowników biura adopcyjnego” – będą nas wciąż zapewniać, że nasz Bóg żyje, że możemy do Niego zawsze wrócić, że dom naszego Ojca jest dla nas szeroko otwarty. Wreszcie – to oni jako pierwsi skierują tam swoje kroki.

Wyjątkowe córki Matki kapłanów
Z pewnością ziemskie matki kapłanów mają szansę, aby bardzo owocnie kochać Kościół i służyć mu przez modlitwę. W ich bowiem sercach prośba o szczęśliwe życia dla swego dziecka, tak ważna dla każdej matki, i modlitwa o świętość dla pasterzy Kościoła łączą się w jedno. „Świętość Kościoła jaśnieje w świętych, a w Maryi już cały jest święty” (KKK 867). Nic więc dziwnego, że pierwszą spośród matek niosących pomoc synom kapłanom jest Niepokalana. Pewnego dnia włoski kapłan, obecnie kandydat na ołtarze, o. Dolindo Ruotolo (zm. 1970) otrzymał od Maryi przesłanie: „Módlcie się, ponieważ dziś zbyt mało i bardzo źle się modli­cie, a przede wszystkim niemal wygasła dziś modlitwa kapła­nów Bożych! Kapłani się nie modlą, nie modlą się! W brewia­rzu, który odmawiają, nie ma ducha ani życia, a wielu omija go w ogóle bez skrupułów (…), wielu traktuje to jak ciężar, któ­rego trzeba w ciągu dnia się pozbyć! Msza św. jest wyści­giem z czasem, podczas gdy powinna być najdelikatniejszym uniesieniem duszy w Bogu dla Jezusa Chrystusa, który się oddaje w Ofierze”. Ileż w tych słowach Matki Pana troski i matczynej miłości, której źródłem nie jest czułostkowość, lecz prawda nieskończonej miłości Trójjedynego.
Jest jeszcze jeden punkt łączący Niepokalaną i ziemskie matki kapłanów. To prorocze słowa Symeona: „Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 35). Jak bardzo potrzeba matczynej modlitwy i żywej wiary, oddania Maryi i chrześcijańskiej odwagi, aby proroctwo to mogło przynieść w ich życiu radość, którą przeżyła Niepokalana wczesnym porankiem dnia Zmartwychwstania.

* * *

W naszym życiu nie chodzi o efekty, ale o poziom zawierzenia i wytrwania w codziennym trudzie przyswajania odwiecznej Miłości. Świętość kapłanów to nasza wielka szansa, aby dziełu temu sprostać. Wpływanie na to, aby słudzy Kościoła byli mniej święci, i tak nie da nam „świętego spokoju”, ale jedynie stworzy niebezpieczeństwo utraty wszystkiego, co prawdziwie piękne i święte.
Chrystus wyznał św. Faustynie, że dwoma drogocennymi perłami są dla Jego Serca „dusze kapłanów i dusze zakonne”, i polecił jej: „Za nich szczególnie modlić się będziesz, ich moc będzie w wyniszczeniu waszym. Modlitwy, posty, umartwienia, prace i wszystkie cierpienia łączyć będziesz z modlitwą, postem, umartwieniem, pracą, cierpieniem Moim, a wtenczas będą miały moc przed Ojcem Moim” (Dz 532). Jakże i dziś potrzeba nam wszystkim duchowej walki o świętość kapłanów. Świat, który najboleśniej ich uderza, najbardziej ich potrzebuje.

Ks. Sławomir Kunka


Fot. K. Mania

 


„Pielgrzym” 2017, nr 13 (719), s. 22-23

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *