Do Matki Jezior

W Brasławiu na Białorusi odbyły się uroczystości koronacyjne cudownego obrazu Matki Bożej Królowej Jezior koronami papieskimi. Kraina, w której czci się Królową Jezior nazywana jest Brasławszczyzną. Jest to region niezwykle piękny i urokliwy, naznaczony jednak bolesną historią.

REKLAMA


Lato sprzyja wszelkiego rodzaju wyjazdom. Celem tej podróży było dotarcie na uroczystości koronacyjne Matki Bożej Brasławskiej Królowej Jezior. Droga była długa. Wiodła z Chojnic przez Litwę i Łotwę, do Brasławia na Białorusi. Męczące to przedsięwzięcie, ale warte poświęconego czasu. Mijaliśmy wiele pięknych i dziewiczych zakątków wschodniej Europy, poznając przy tym ich historię. Wszędzie witano nas z otwartymi rękami. Ludzie byli bardzo serdeczni i gościnni.  Tak więc żwawi i wypoczęci stawiliśmy się 22 sierpnia na uroczystości koronacji obrazu Matki Bożej Królowej Jezior w Brasławiu. Naszym przewodnikiem duchowym był ks. Andrzej Poteracki, który wspierał nas modlitwą i dobrym słowem.
Brasławszczyny nie ominęły rozbiory ani wojny. Panujące tu stosunki narodowościowo-wyznaniowe ulegały licznym zmianom i przesunięciom. Brasław należał niegdyś do Litwy, innym razem do Polski. Dziś natomiast leży na terenie Białorusi, w otoczeniu rozległych jezior, nieporównywalnie większych od naszych na Kaszubach. Miejscami są bardzo płytkie, a czasami mają nawet do 15 m głębokości.
Brasław to dziesięciotysięczne miasteczko o charakterze wielonarodowościowym. Można w nim znaleźć zarówno kościół rzymsko-katolicki, jak i prawosławną cerkiew. Wymieszanie wielu kultur i tradycji stwarza swoisty i niepowtarzalny klimat tego miejsca, czyni je jedynym i wyjątkowym. Bardzo ważne są kolory, zapachy, dźwięki. Dużo tam uśmiechniętych dzieci, bawiących się nad wodą. Wsie białoruskie wyglądają bajkowo – drewniane chaty i kwieciste ogródki tworzą spójną całość. A garnki i wiadra zawieszone na płotach – niepowtarzalny krajobraz.

Na szklakach wiary
Przechadzając się ulicami Brasławia trafiliśmy do katolickiego Sanktuarium Matki Bożej Królowej Jezior, jedynego takiego sanktuarium na świecie. Stąd właśnie Matka Boża śle swoje łaski. Wystarczy o nie tylko poprosić. Obecny kościół zbudowano na miejscu starego w 1824 roku, a przebudowano go w 1897. Dowiedzieliśmy się, że ikona Najświętszej Maryi Panny Królowej Jezior jakiś czas przebywała w monastyrze na wyspie. W 1834 roku władza carska dokonała kasacji klasztoru i jakimś cudem ikona znalazła się w sanktuarium. Wierni mówią, że Maryja obrała sobie to miejsce. Sama ikona była już raz koronowana, ale nie koronami papieskimi. To nastąpiło dopiero teraz. Proboszcz parafii w Brasławiu ks. Leszek Witwicki, budowniczy kościołów w Polsce, przybliżył nam historię tamtejszego kościoła oraz charakter misji i ewangelizacji prowadzonych na tym terenie. Dowiedzieliśmy się, że polskie duchowieństwo znalazło się w Brasławiu w 1992 roku. Od tamtego czasu prężnie działa, głosząc Słowo Boże. Szczególnie dba się tu o młodzież, by nie zbaczała ze szlaków wiary.
Matka Boska ma ogromne znaczenie dla mieszkańców Brasławia. Jest ich patronką i orędowniczką.
– Koronacja obrazu – mówi proboszcz – daje określone przywileje. Sanktuarium to miejsce szczególnego kultu Królowej i Jej Syna. Dzięki dekretowi można tutaj uzyskać odpust. Wzrasta też rola Kościoła katolickiego. Drugiego takiego miejsca w  tutejszej diecezji nie ma. Trzeba zauważyć, że 70-80 proc. wiernych to katolicy – podkreśla duszpasterz, który poświęcił wiele czasu i siły, by stworzyć jak najlepsze warunki dla swoich parafian. Zbudował ołtarz, wstawił nowe witraże, przebudował stary dom, zwany dziś Domem Pielgrzyma.
W Brasławiu działa także od 30 lat Dom Polski im. Tomasza Wawrzeckiego, borykający się obecnie z kłopotami finansowymi. Jest piękną i przestronną budowlą, którą można ożywić. Znajduje się w nim biblioteka i polskie książki na półkach. Kiedyś pracował tu nauczyciel języka polskiego. Dziś jest pusto i cicho.

Na znak przymierza
W przeddzień koronacji o północy odbyła się pasterka maryjna, którą celebrowało wielu księży, z ks. abp. Henrykiem Muszyńskim na czele. Przypominała o ważkości wydarzeń dnia kolejnego.
W uroczystości koronacyjnej Matki Bożej Królowej Jezior w Brasławiu udział wzięli kardynałowie, biskupi, księża i siostry zakonne m.in. z Białorusi, Litwy, Łotwy, Ukrainy, Kazachstanu, Niemiec i Polski. Udział wzięli też przedstawiciele władz państwowych z Witebska oraz przedstawiciele Kościoła prawosławnego. Uroczystości i Msza św. koronacyjna odbywały się pod gołym niebem. Swym kształtem przypominał on korab, podkreślając charakter i moc koronacji.
Uroczystość zgromadziła ponad 10 tys. wiernych. W czasie Podniesienia na niebie ukazała się łuna utkana z chmur, która pozostała na nim do końca Mszy św. Jak kawałek szerokiej wstęgi rozpościerała się na jego firmamencie wzdłuż placu i kościoła. Przypomniał mi się wtedy fragment Ewangelii mówiący o tęczy jako o znaku przymierza Pana Boga z ludem. Wiele osób spoglądało wtedy do góry i widziało ten cud natury.

Kontemplacja i zadziwienie
Bezpośrednio po koronacji zawieszono cudowny obraz Matki Bożej Brasławskiej na białych masztach żaglówki. Od tej pory Maryja ma zachować ludzi żeglujących od nieszczęść na jeziorach świata. Ma pomagać rodzinom dążyć do świętości, znajdować prawdę i miłość w drugim człowieku. Liczne były prośby do Matki Jezior, było ich tak wiele, jak wielu zgromadzonych było ludzi. Koronacja obrazu wyznaczyła nowy szlak i dała nowe możliwości mieszkańcom Brasławia, ale nie tylko im. Sanktuarium stało się tamtego dnia celem dla pielgrzymów z całego świata. Nową drogą do przemierzenia.
Nieustannie wzrasta rola i ranga religii, rozwija się ruch ekumeniczny, który łączy wyznania i ludzi. Długotrwały to proces, wymagający ogromnej siły i oddania, ale nie ma przecież rzeczy niemożliwych.
W ciągu następnych dni zwiedzaliśmy okolicę. Niektórzy odnaleźli swoje korzenie i pamiątki rodzinne. Towarzyszyły temu wzruszenia i emocje. Powroty do przeszłości zawsze mają w sobie coś doniosłego. Odwiedziliśmy również Ospę, zadziwiające miejsce. Znajduje się tam dwór hrabiów Platerów z pięknym, lecz zaniedbanym parkiem i 300-letnim dębem. Wszystko pozostawione bez opieki. Widzieliśmy również stare tatarskie cmentarze. Wszystko to razem robiło na człowieku ogromne wrażenie. W kościele św. Anny polecaliśmy się św. Justynianowi, wpisując w księgę próśb. Zobaczyliśmy Górę Krzyży. Mogliśmy kontemplować piękno przyrody i podziwiać dobroć Boga. Dalej udaliśmy się do Połocka nad rzeką Dźwiną. Są tam cerkwie i kościoły katolickie. Klasztory i monastyry. Do jednego nawet zajrzeliśmy. Niebiańskie śpiewy rozlegały się jeszcze długo po naszym wyjściu. Połock to istny tygiel narodów. Miasto posiada 18 muzeów. Stefan Batory założył tu swego czasu słynne kolegium jezuitów, którego pierwszym rektorem był Piotr Skarga. Potem jeszcze Wilno i droga do domu.

Janina Głomska


„Pielgrzym” 2009, nr 21 (519), s. 12-13

Udostępnij ten artykuł:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *