Codzienny widok: mama z dzieckiem na spacerze. Dziecko siedzi w wózku albo trzyma mamę za rękę. Ta co jakiś czas przystaje, opowiada jakąś historię o mijanym budynku, przywołuje wspomnienia związane z danym miejscem, pozwalając dziecku w ten sposób chłonąć historię własnej rodziny, okolicy, ojczyzny. To buduje mocne więzi, włącza dziecko w świat tego, co ważne dla pokoleń, co stanowi nasze dziedzictwo.
Taki obrazek przyszedł mi do głowy podczas jednego z nabożeństw różańcowych. To przecież my także zaproszeni przez Maryję przemierzamy z nią różne ścieżki, zatrzymując się przy kolejnych tajemnicach, jak na postojach, podczas których Ona przybliża nam tajemnice wiary. Czasem – jak to dzieciom – trochę się nam nudzi w czasie takiej wędrówki, trochę nas bolą nogi, a nasza uwaga ucieka gdzieś do innych spraw.
A jednak mocno trzymamy ją dalej za rękę, a Ona nas prowadzi poprzez kolejne paciorki różańca, zaprasza na spacer po różanym ogrodzie. Modląc się na różańcu, dodajemy do historii zbawienia swoją własną historię, jak pięknie napisał o tym ks. Alojzy Henel:
Podano do ręki różaniec wydarzeń,
które splecione
codziennymi minutami,
idą wraz z nami
w wieczność.
Przeżywam na wyrywki
tajemnice życia
w radości, w cierpieniu i w niebie.
Trzeba przejść wszystkie.
Każdego dnia podejmuję na nowo
własny los naznaczony wolą Pana.
Matce mojej Najświętszej
polecam dzisiejszy czas,
który ułożę w różaniec, jak
wyznanie złożone z róż.
Zofia Pomirska
„Pielgrzym” 2016, nr 22 (702), s. 32