Pracował ciężko całymi dniami, by zapewnić rodzinie wszystko, czego potrzebuje. Miał wspaniałą żonę i dzieci… A jednak uważał, że jest ofiarą niesprawiedliwości. Sąsiad miał piękny dom, najmował pracowników, a sam całymi dniami odpoczywał.
– Dlaczego on, a nie ja? Jestem uczciwy, modlę się… On się tym w ogóle nie przejmuje!
Żona próbowała go uspokoić:
– Bóg przecież zna ciebie doskonale. Zaufaj Mu!
– Masz rację. Bóg zna przyczynę tego stanu rzeczy. Pójdę i zapytam Go osobiście. Jest wszędzie, gdzieś Go spotkam – powiedział i wyruszył na poszukiwania.
Któregoś wieczoru, gdy tylko zaczął się modlić, jakiś włóczęga przystawił mu nóż do gardła.
– Oddam ci wszystko, tylko pozwól mi iść dalej! – zawołał – Muszę znaleźć Boga i zapytać Go, dlaczego tak często człowiek uczciwy jest biedny, a nieuczciwy bogaty.
Włóczęga schował nóż.
– W porządku. Proszę cię tylko o jedno. Gdy Go znajdziesz, zapytaj, czy człowiek, który dziewięćdziesiąt dziewięć razy napadł na bliźniego, a ulitował się nad setnym, zasługuje na przebaczenie?
Później spotkał bogatego jeźdźca, który zaprosił go na wspaniałą kolację i pokazał mu swe włości.
– Jak widzisz, pracuję na niebo. Modlę się i zachowuję przykazania. Gdy spotkasz Boga, powiedz Mu, jaki byłem dla ciebie wspaniałomyślny i zapytaj, czy zapewni mi dobre miejsce w niebie.
Następny napotkany nieznajomy namawiał go do rezygnacji z dalszych poszukiwań życia. Okazał się być diabłem.
– Wynoś się! – krzyknął po krótkim wahaniu poszukujący Boga.
Kolejna spotkana osoba była ubrana bardzo ubogo, ale miała spojrzenie pełne siły i dobroci.
– Odpocznij trochę – zaprosił nieznajomy.
– Nie mam czasu! – odpowiedział krótko wędrowiec.
– Jestem Tym, którego szukasz… Popatrz – stworzyłem wszystko, a nie posiadam niczego. Nawet ty jesteś bogatszy ode Mnie.
Wówczas wędrowiec upadł na kolana i wyrzucił z siebie wszystkie „dlaczego”. A On cierpliwie słuchał.
– Jesteś bogaty… Bardzo bogaty – odpowiedział wreszcie. – Masz bogactwo serca, o którym bogacz nie ma pojęcia. Uchroniłem cię przed bogactwem, które deprawuje. Obdarzyłem odwagą poszukiwania Mnie i okazją odnalezienia Mnie. Dzisiaj daję ci szczęście płynące ze zgody na to, jakim się jest. Wróć w pokoju do domu. Bogaczowi powiedz, że Raju nie kupuje się złotem, a bandycie – że mu przebaczam, bo odnalazł właściwą drogę. Do zobaczenia u Mnie Domu!
* * *
Gdybym znał wszystkie tajemnice…
Gdybym wiarę miał tak wielką…
Gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją…
A MIŁOŚCI BYM NIE MIAŁ, nic mi nie pomoże…” (1 Kor 13,1-3).
Anna Maria Kolberg OVC
„Pielgrzym” 2009, nr 23 (521), s. 24