Liturgia słowa z poniedziałku: 1 Krl 8,1-7. 9-13; Ps 132 (131), 6-7. 9-10 (R.: por. 8a); Por. Mt 4,23; Mk 6,53-56.
(Mk 6,53-56 – z Biblii Tysiąclecia)
Uzdrowienia w Genezaret
53 Gdy się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. 54 Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano. 55 Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych, tam gdzie, jak słyszeli, przebywa. 56 I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
Rozważanie:
Bardzo żywy obraz działalności Jezusa ukazany w Ewangelii przez św. Marka jest bliski wydarzeniom naszych czasów. Wystarczy tylko pomyśleć o odwiedzinach Ojca Świętego w jakimś kraju, lub o wizycie jakiejś innej znanej i ważnej osobistości. Ludzie zbiegają się gromadnie – jedni z ciekawości, inni by doznać głębszych przeżyć, a może też by zrobić kilka zdjęć i móc się pochwalić przed znajomymi. W czasach Jezusa także wielu kierowało się podobnymi pobudkami. Odczytane dziś opowiadanie św. Marka jest bowiem mocno powiązane z rozmnożeniem chleba i nakarmieniem przez Jezusa pięciu tysięcy osób. Ta wiadomość musiała rozejść się lotem błyskawicy. Pewnie ten, kto o niej usłyszał, zapragnął zobaczyć Jezusa. Św. Jan mówi, że Jezus był świadom takiego zainteresowania Jego osobą, i nawet zrobił zarzut tym, którzy Go szukali, mówiąc: „szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, lecz dlatego, że najedliście się do sytości chleba” (J 6,26). Ale były też inne powody, na które wskazuje św. Marek. Między innymi była to moc uzdrawiająca Jezusa. Wielu zatem szło do Jezusa i za Jezusem dla korzyści. Korzystali z Jego dobroci i odchodzili. Szybko też zapominali, jak świadczą o tym wydarzenia Wielkiego Piątku. Zapytajmy dziś samych siebie: jaki jest główny powód naszego przyjścia do Jezusa?
Źródło: ks. Władysław Biedrzycki MSF, „Ewangelia w liturgii i życiu”, Pelplin 2013